Rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksander Brzózka napisał na Twitterze, że liczy na to, że po jutrzejszym posiedzeniu czeskiego rządu w Pradze, decyzje podjęte przez Czechów doprowadzą nas do długo wyczekiwanego porozumienia w sprawie kopalni Turów.
Polska umowa trafiła do Czechów
Wcześniej, rzecznik czeskiego ministerstwa środowiska Ondrzej Charvat, poinformował we wtorek, że przyszła umowa z Polską dotycząca kopalni węgla brunatnego Turów zagwarantuje ochronę środowiska w obszarze przygranicznym. Rzecznik czeskiego resortu dodał, że porozumienie daje też Czechom więcej możliwości kontroli niż obecne przepisy europejskie.
Oświadczenie Czechów jest odpowiedzią resortu na zarzuty przedstawione w poniedziałek przez inicjatywę "Wspólnie dla wody", która uważa, że zawarcie umowy z Polską spowodowałoby naruszenie czeskiego i europejskiego prawa.
Ekologom nie podobają się rozwiązania problemu Turowa
Ekolodzy, eksperci prawni oraz przedstawiciele stowarzyszeń sąsiedzkich zaznaczają, że zawarcie porozumienia będzie oznaczać zgodę na szkody dla czeskiego środowiska naturalnego. Są także przeciwni budowanej po polskiej stronie podziemnej bariery ochronnej, która ma zapobiegać odpływowi wód gruntowych z Czech.
- W ocenie ministerstwa środowiska najlepszym rozwiązaniem dla Czech i Polski jest wzajemna umowa, która daje nam znacznie szersze mechanizmy kontrolne i gwarancje niż przewiduje to obecne prawodawstwo europejskie – poinformował Charvat.
Rzecznik czeskiego resortu powiedział także, że celem Republiki Czeskiej jest ochrona środowiska, w którym żyją mieszkańcy położonych obok kopalni gmin. Zdaniem rzecznika przyszłe porozumienie to gwarantuje, ponieważ przewiduje m.in. rekompensaty finansowe za już prowadzony monitoring stanu środowiska, a także środki na budowę systemów zaopatrzenia w wodę w tym rejonie.
Negocjacje przejmie premier?
Czeski projekt umowy, który ostatnio negocjowała minister środowiska Anna Hubaczkova z polską minister klimatu i środowiska Anną Moskwą trafi w środę pod obrady rządu Petra Fiali. Między stronami utrzymuje się różnica zdań dotycząca wysokości rekompensaty. Czesi domagają się za szkody spowodowane działalnością kopalni 50 mln euro, a zdaniem czeskich negocjatorów, polska strona mówi o kwocie 40 mln euro.
Problemem jest także kwestia nadzoru sądowego nad przyszłą umową. Czeska strona chce, by trwał on 10 lat, a według Hubaczkovej uaktualniona wersja polskiej propozycji mówi o dwuletnim nadzorze ze strony Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Czesi mają także zdecydować, czy negocjacje polsko-czeskie będą kontynuowane na poziomie ministrów środowiska i klimatu, czy też rozmowy będą prowadzić premierzy obu krajów.