Pandemia wymyka się spod kontroli. Kraje ogłaszają kolejne, surowsze obostrzenia. Wielka Brytania wprowadziła pełen lockdown (nie obejmuje tylko szkół) w Anglii, inne kraje europejskie zaostrzają restrykcje w kolejnych branżach.
Podczas pierwszego lockdownu każda z 27 gospodarek Unii Europejskiej odczuła większy lub mniejszy spadek PKB. Według Eurostatu w drugim kwartale tego roku mniejszy spadek miał miejsce m.in. na Litwie (3,7 proc.) i w Finlandii (5,2 proc.). Najgłębszy spadek dotknął m.in. w Hiszpanię (22,1 proc.), Francję (19 proc.) czy Włochy (17,3 proc.). W Polsce w tym czasie PKB skurczył się o 7,9 proc.
Pytanie, od czego zależy głębokość recesji w danym kraju? Temu problemowi przyjrzeli się eksperci z ekonomicznego think-tanku Bruegel z siedzibą w Brukseli. Jak twierdzą, znaczącą rolę w wyjaśnianiu różnic w stratach gospodarczych w poszczególnych krajach pełnią trzy czynniki.
"Głębokość załamania gospodarek w Unii Europejskiej w 30 proc. - 50 proc. zależy od natężenia administracyjnych restrykcji nakładanych na podmioty gospodarcze. W 15 proc. - 25 proc. od wkładu do PKB turystyki. W 35 proc. - 45 proc. od jakości rządzenia" – czytamy w analizie.
Prześledźmy po kolei te elementy. Turystyka jest ważnym, ale nie największym elementem polskiej gospodarki. Branża ta odpowiada za 6 proc. polskiego PKB. Dla porównania wpływy z turystyki stanowią 11 proc. PKB Włoch. Jeśli chodzi o restrykcje wprowadzone przez polski rząd, to były one symetryczne do działań w innych krajach. Warto tu wymienić chociażby nakaz noszenia maseczek, zamknięcie niektórych branż czy ograniczenie pracy urzędów. Jednak w Polsce, w odróżnieniu od Austrii czy Francji, nie ma godziny policyjnej. Co więc z jakością rządzenia?
- Im większe zaufanie do rządu, tym łatwiej podmiotom gospodarczym idzie odnalezienie się w trudnych czasach, ponieważ nikt nie spodziewa się od administracji żadnych zaskakujących działań ani błędów - komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Czytaj także: Nowe obostrzenia. Kina i teatry zamknięte do 29 listopada, jest projekt rozporządzenia
Ta linia rozumowania, jak wyjaśnia Jankowiak, odnosi się do wszystkich krajów wymienionych w raporcie. Pandemia była bowiem zaskoczeniem i poważnym sprawdzaniem dla krajów i ich procedur. Wiele rządów dopiero doprecyzowywało mechanizmy reakcji i de facto uczyło się na błędach. A tych, choćby w przypadki Polski, przecież nie brakowało.
Na początku pandemii obywatele słyszeli od rządzących, że noszenie maseczek jest niepotrzebne i nieskuteczne, a niedługo później – zdaniem tych samych osób – niezbędne do ochrony przez zakażeniem. Według ekspertów wątpliwości budził też sposób wyłączania i ponownego włączania różnych sektorów gospodarki.
- Rząd popełnia błąd logiczny. Mówimy głównie o gospodarce, ale nie da się odblokować innych segmentów, kiedy rodzice muszą opiekować się dziećmi przez zamknięte szkoły. Jeśli tak, to trzeba powiedzieć, że będzie to trwało znacznie dłużej. Nie da się wrócić do normalnego funkcjonowania gospodarki, jeśli nie przywrócimy działalności usług - komentował w programie "Newsroom" ekonomista prof. Jerzy Hausner. Opinia została wygłoszona w lipcu, gdy rząd brał się za odmrażanie gospodarki.
Inne kwestie? Zakupy przeszacowanych i wadliwych materiałów od osób o podejrzanej opinii czy wreszcie, co należy traktować jako największy grzech administracji, brak planowania na drugą falę pandemii. Jednym z powtarzających się zarzutów biznesu było wprowadzanie restrykcji praktycznie z dnia na dzień.
- Gdybym miał wskazać proste rezerwy dla poprawy funkcjonowania kraju w czasie pandemii, wymieniłbym zmiany w administracji, w efekcie których stałaby się ona bardziej przewidywalna i sprawniejsza. Jest o czym myśleć, kiedy szuka się sposobu na obniżenie gospodarczych skutków pandemii – wskazuje ekspert Polskiej Rady Biznesu.
- Trudno mi się z tym zgodzić – kontruje Norbert Maliszewski, szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych i prof. UKSW. - Procesy luzowania obostrzeń przebiegały w Polsce bardzo szybko. Wpływ na PKB nie był tak głęboki, jak w wielu innych krajach. Zajmujemy drugie miejsce po Czechach, jeśli chodzi o wskaźnik bezrobocia. Do tego rząd wprowadził rozwiązania finansowe, które pomogły ratować firmy i miejscy pracy. Jeśli chodzi o obostrzenia, to są takie same, jak w innych krajach – komentuje przedstawiciel rządowego think-tanku.
Warto wskazać, że w sumie w ramach tarcz antykryzysowych do przedsiębiorców trafiło prawie 150 mld zł. Rząd pracuje nad dodatkowymi rozwiązaniami. Jeden z pomysłów to dofinansowanie kosztów stałych dla branż najbardziej dotkniętych obostrzeniami.
Ekonomiści nie mają złudzeń. Ponowne, sektorowe zamrożenie gospodarki stało się faktem i może przynieść poważne konsekwencje. Polska gospodarka w ostatnim kwartale tego roku może odczuć hamowanie podobne do tego, które było w pierwszych miesiącach pandemii. Na szybkie odbicie nie ma jednak co liczyć. Nadchodzą trudne miesiące dla inwestycji, konsumpcji i rynku pracy. W skrajnym scenariuszu, jak spodziewają się Pracodawcy RP, PKB Polski może się skurczyć o 8 proc. w ujęciu kwartał do kwartału.
Przypomnijmy, że w związku ze stratami dla gospodarek unijnych przywódcy uzgodnili pomoc. W ramach walki z kryzysem utworzono Fundusz Odbudowy UE. Wysokość wsparcia została ustalona na poziomie 750 mld euro w dotacjach i nisko oprocentowanych pożyczkach.