W styczniu wysłaliśmy do Chin 15 tys. ton produktów mleczarskich wartych 40 mln zł - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. To o 70 proc. więcej niż rok wcześniej, jednak w związku z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa pojawiły się utrudnienia oraz wzrost kosztów, między innymi transportu morskiego.
Styczniowy wynik to ewenement - czytamy w "Rzeczpospolitej". W ciągu ostatnich kilku lat tylko raz, w sierpniu 2019 r., zdarzyło się, żeby wartość wysłanych towarów do Chin przekroczyła 40 mln zł. Dla porównania, w styczniu 2019 r. polski eksport na ten rynek był warty 23 mln zł.
Jednak koronawirus uciął złoty interes. Z danych Polskiej Izby Mleka wynika, że w lutym i marcu eksporterzy mieli spore problemy ze zrealizowaniem kontraktów, coś drgnęło dopiero w połowie kwietnia. Pojawiają się sygnały, że - w ślad za odżywającą chińską gospodarką - rusza popyt na polskie produkty mleczarskie.
Nie oznacza to, że problemy się skończyły - w szczególności dotyczą kosztów transportu morskiego. - Nasz kontrahent obserwuje brak ciągłości w dostawach głównych eksportów sera i upatruje duże szanse na rozwój naszej sprzedaży. On też bierze w swoje koszty frachtów. Koszty kontenerów do wysyłki wzrosły dwukrotnie, wobec tych z czasu przed epidemią, a dostępność również jest utrudniona - powiedział "Rzeczpospolitej" Edward Bajko, prezes Spolmleku, który od kilku miesięcy wysyła ser do Chin i realizuje coraz większe zamówienia.
Jak czytamy w dzienniku, najwięksi eksporterzy zwrócili się z tym problemem do Ministerstwa Gospodarki Morskiej. Resort odpowiedział im, że podziela niepokój eksporterów, ale niewiele może zrobić. Ceny frachtów rosną przez niski import do Europy, a statki armatorów zwykle pływają pod obcymi banderami. Co sprawia, że eksporterzy muszą renegocjować umowy i zmieniać stawki, a nawet rezygnować z kontraktów.
Z kolei niepokojące dane spływają z chińskiego urzędu celnego (GACC). Pokazują, że załamania właściwie nie ma - w styczniu i lutym tego roku ilość produktów mleczarskich importowanych do Chin spadła jedynie o 1,3 proc., a ich wartość wzrosła o 4 proc. To by oznaczało, że problemy mogą dotyczyć głównie Polski. Dane za marzec, które dadzą najpełniejszy obraz sytuacji, powinny pojawić się pod koniec tygodnia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl