Salony masażu muszą być zamknięte z powodu rozpędzającej się w Polsce pandemii koronawirusa. Rząd zdecydował o wprowadzeniu kolejnych obostrzeń sanitarnych zamykając część biznesów rozporządzeniem.
I tak lockdown objął m.in salony masażu. Kłopot w tym, że nie wszystkie. Podczas gdy np. masaż ciała czy też pleców jest zakazany jako niebezpieczny pandemicznie, to już masaż twarzy - nie. Na taki absurd zwrócił uwagę rzecznik MŚP, który o nierówne traktowanie przedsiębiorców pyta w ostatnim piśmie do ministra zdrowia.
Jak zauważa rzecznik, poszczególne przepisy prowadzą do kuriozalnych sytuacji. I tak prosi o wyjaśnienie rozumienia artykułu 6 ust. 1 pkt 3 rozporządzenia, które wprowadza zakaz prowadzenia działalności przez "podmioty działalności polegającej na prowadzeniu działalności usługowej związanej z poprawą kondycji fizycznej".
Chodzi w nim o działanie podmiotów wymienionych w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 96.04.Z. "Jednakże zgodnie z tą podklasą PKD obejmuje ona działalność usługową łaźni tureckich, saun i łaźni parowych, solariów, salonów odchudzających, salonów masażu itp. mającą na celu poprawę samopoczucia. Innymi słowy, na podstawie powyższych regulacji działalność m.in. salonów masażu została zakazana" - wylicza w piśnie rzecznik.
Z drugiej jednak strony, przedsiębiorcy, których działalność została sklasyfikowana w PKD 96.02, a więc tacy, którzy zajmują się m.in. masażami twarzy, manicure i pedicure, robieniem makijażu – nie są objęci powyższym zakazem.
"Tym samym przedsiębiorca prowadzący salon masażu objęty jest całkowitym zakazem wykonywania działalności gospodarczej, podczas gdy podmiot wykonujący m.in. masaże twarzy już nie. Rzecznik MŚP podniósł, że taka sytuacja jest całkowicie niezrozumiała i budzi poczucie niesprawiedliwości wśród przedsiębiorców".