O tym, że na ich pokład będą wpuszczani jedynie zaszczepieni przeciwko COVID-19 pasażerowie, jako pierwsze na świecie poinformowały już w listopadzie ubiegłego roku australijskie linie lotnicze Qantas. Ich szef Alan Joyce twierdził wówczas, że ich śladem pójdą kolejni przewoźnicy. I że ma te informacje z pierwszej ręki – czyli od innych linii lotniczych.
Gdy kilka tygodni temu na stronach internetowych linii Ryanair pojawiły się reklamy "Zaszczep się i leć", część pasażerów odebrała je jako zapowiedź wprowadzenia obowiązkowych paszportów covidowych dla pasażerów i tej linii.
I chociaż biuro prasowe Ryanaira musi się teraz gęsto tłumaczyć przed brytyjską organizacją strzegącą standardów reklamowych Advertising Standards Authority i samymi pasażerami, lawina pytań o wymuszanie szczepień przez linie lotnicze w sieci już ruszyła.
Zyski i bezpieczeństwo
W komunikacie przesłanym do naszej redakcji Ryanair zapewnia, że w ich kampanii nie ma mowy o żadnym przymuszaniu do szczepień.
"Żadne zaświadczenie o szczepieniu nie będzie wymagane w przypadku krótkich lotów Ryanaira w UE. Uważamy, że w ramach unijnego systemu swobodnego przemieszczania się ograniczenia oraz kwarantanny zostaną zniesione, gdy skuteczne szczepionki staną się szeroko dostępne w celu ochrony grup wysokiego ryzyka przed COVID-19" – napisali przedstawiciele przewoźnika.
Czy kampania Ryanaira była zatem przysłowiową burzą w szklance wody? Zdaniem Marka Serafina, eksperta lotniczego i byłego wieloletniego dyrektora PLL LOT, wskazuje ona na bałagan i chaos organizacyjny, jaki w związku z pandemią panuje w przepisach lotniczych i który będzie tylko narastał.
Z jednej strony przewoźnicy są zdeterminowani, by jak najszybciej przywrócić płynny ruch lotniczy i zapełnić swoje samoloty pasażerami. Nie chcą jednak wkraczać w ograniczanie swobód obywatelskich. Poza tym nie każdy pasażer może się zaszczepić. Ze szczepień wyłączeni są m.in. alergicy, kobiety karmiące czy dzieci. Z drugiej - liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo podróży i współpasażerów.
- Wyważenie tych kwestii będzie dla linii lotniczych trudne – ocenia Serafin.
Zadecydują organizacje i państwa?
Przewoźnicy w Polsce nie zamierzają jednak samodzielnie podejmować tego ryzyka. Czekają na odgórne wytyczne.
W mailu, który otrzymaliśmy od PLL LOT, czytamy, że zarówno Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Lotniczych IATA, jak i sojusz Star Alliance są właśnie w trakcie wypracowywania wspólnych dla całej branży lotniczej rekomendacji. Te jednolite zasady zagwarantują bezpieczeństwo pasażerów i swobodny ruch lotniczy między poszczególnymi krajami.
"Zastosowanie i wdrożenie konkretnych rozwiązań będzie jednak zależało od decyzji regulatorów lotniczych i przepisów administracyjnych przyjętych w poszczególnych krajach. Jako linia lotnicza na bieżąco dostosowujemy się do obowiązujących w poszczególnych krajach regulacji" – podkreślają władze PLL LOT.
Również Grzegorz Polaniecki, członek zarządu i dyrektor generalny linii Enter Air, stawia sprawę jasno: to, czy będą wymagane na ich pokładach paszporty covidowe, zależy nie od nich.
- To nie są decyzje linii lotniczych. Od momentu rozpoczęcia pandemii podróżowanie samolotem jest objęte coraz to nowymi obostrzeniami. Jeśli władze lotnicze zdecydują o wprowadzeniu takiego przepisu, to będziemy go stosować, ale liczymy, że w nadchodzącym sezonie letnim będziemy funkcjonowali w normalny sposób – ocenia Polaniecki.
O wspólne wytyczne dotyczące paszportów covidowych dla wszystkich przewoźników lotniczych zapytaliśmy również Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Jego rzeczniczka prasowa Karina Lisowska twierdzi, że takie rekomendacje na razie nie zostały przez Unię Europejską opracowane, a jeśli powstaną, to będą obowiązywać najwyżej na konkretnym obszarze, a nie w całym świecie.
Również zdaniem Marka Serafina nakaz posiadania paszportu covidowego w samolotach może pojawić się w przyszłości, ale tylko w niektórych państwach. W Unii przykładowo mogą to być Niemcy czy Szwajcaria, gdzie sami pasażerowie mogą wymusić na liniach wprowadzenie tego obowiązku, argumentując go obawą przed lataniem z osobami niezaszczepionymi.
- Kwestia wprowadzenia paszportów covidowych dla pasażerów linii lotniczych jest bardzo delikatna. Wątpię, by udało się wypracować jednolite zasady dla wszystkich. To nie jest już twarda walka z terroryzmem, jak było to po zamachach w Nowym Jorku i Waszyngtonie w 2001 r., kiedy wszystkie kraje na świecie zgodziły się na ograniczenia dotyczące bagażu i prześwietlania swoich obywateli na lotniskach - uważa Serafin.
Klaudyna Fudala z portalu wakacje.pl, również zwraca uwagę, że paszporty covidowe wprowadziły na razie tylko pojedyncze linie lotnicze na świecie oraz niektóre kraje. Jako przykład podaje Cypr, który zapowiada przywileje dla zaszczepionych pasażerów.
- Takie rozwiązanie rozważa też Polska. Mówimy jednak o przywileju swobodnego wjazdu bez testów czy kwarantanny, a nie obowiązku, a to zasadnicza różnica - podkreśla Fudala.
Zaznacza, że nie można wykluczyć, że w przyszłości pojawią się na lotniskach dodatkowe restrykcje dla osób niezaszczepionych.
- Pamiętajmy, że już dziś podróżujący muszą stosować się do wielu wymogów i ścisłych zasad, związanych chociażby z kontrolą na lotnisku czy przewozem rzeczy, w tym płynów, na pokładzie. Szczepienia w wielu krajach też są wymagane od wielu lat, choć oczywiście nie na taką skalę - przypomina nasza rozmówczyni.