Agencja Rezerw Materiałowych (ARM) ogłosiła 20 listopada, że wymieni przekazane do szpitali respiratory, które wymagają skalibrowania, na już skalibrowane. Decyzja została podjęta w kilkanaście godzin po opublikowaniu przez money.pl tekstu na temat sprawiających problemy urządzeń. Akcja wymiany miała być błyskawiczna.
- 20 respiratorów Ambul T7 zostało zabranych 3 tygodnie temu i czekamy aż wrócą skalibrowane. Czekamy również na szkolenie naszej kadry do obsługi tych urządzeń - mówi money.pl Monika Kowalska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego (USK).
We wrocławskim USK jest oddział covidowy, a co więcej właśnie ten szpital i jego kierownictwo zajmują się przyjmowaniem personelu i przygotowaniem od strony medycznej wrocławskiego szpitala tymczasowego przy ul. Rakietowej.
W tym przypadku okazuje się zatem, że proces wymiany respiratorów nie przebiega tak błyskawicznie jak zapowiadał to prezes ARM. W artykule pt. "Coś tam nie pykło i płucko wybuchło". Lekarze walczą nie tylko z wirusem, ale i ze sprzętem z rezerw pisaliśmy o respiratorach, które są prawdziwym wyzwaniem dla lekarzy.
Problematyczne espiratory Ambul T7 od chińskiego producenta Ambulanc (Shenzhen) dostarczyła ARM. Na forach lekarzy pełno jest miażdżących komentarzy na ich temat. ”Więcej tlenu pacjentowi daje ręczne pompowanie na worku" - komentuje jeden z lekarzy. "Bez kalibracji w serwisie są bezużyteczne, a już tydzień czekamy na wizytę serwisanta. Tu liczy się każda minuta” - dodaje następny.
Jak ustaliliśmy, respirator Ambul T7 do prawidłowej pracy wymaga odpowiedniego pierwszego uruchomienia. Tak zwaną kalibrację powinien przeprowadzić w szpitalu uprawiony serwisant. Nie może tego zrobić lekarz. Niestety w niewielu przypadkach serwis dotarł do szpitali, a z reguły sprzęt mimo potrzeb stał nieużywany.
20 listopada prezes ARM zapewnił, że wspólnie z wojewodami i serwisem rozpoczęto akcję polegającą na wymianie respiratorów, które wymagają kalibracji, na respiratory skalibrowane - Będziemy je wymieniać we wszystkich szpitalach w trybie ekspresowym - poinformował prezes Agencji.
Michał Kuczmierowski poinformował, że chodzi o 300 respiratorów. Jak sam przyznał, jeśli chodzi o liczbę zgłoszeń tych respiratorów do kalibracji, to sytuacja okazała się "na tyle dynamiczna, że serwis instalujący je w szpitalach, trochę się zakorkował".
Okazuje się jednak, że nie tylko serwis ARM się korkuje. Kompletnie zakorkowana jest również komunikacja z Agencją. Pierwsze pytanie o tempo wymiany respiratorów wysłaliśmy 26 listopada. Mimo wielu telefonów i maili żadnej odpowiedzi nie dostaliśmy do poniedziałku 14 grudnia, choć rzecznik Agencji zapewniał, że już za chwilę wszystko otrzymamy.
Również Ministerstwo Zdrowia milczy w tej sprawie. Wojewodowie, którzy w porozumieniu z ARM, mieli zaplanować wymianę sprzętu, także nie spieszą się z odpowiedzią, jak przebiega. Spośród wszystkich urzędów wojewódzkich w Polsce odpowiedziały nam tylko dwa.
- 30 respiratorów, model T7 producenta Ambulanc (Shenzhen) Tech. Co., Ltd., zostało skalibrowanych i są już w użytkowaniu placówek szpitalnych z terenu województwa, do których trafiły - mówi Marzena Chodakowska z biura wojewody świętokrzyskiego. Zatem tu się udało.
Sprawa jest też prosta, zatem godna odpowiedzi, w sytuacji, kiedy akcja województwa nie dotyczyła. - Do naszych szpitali tymczasowych dotarły respiratory już skalibrowane przez dostawcę. Nie było potrzeby ich wymiany - mówi money.pl Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego.
Niestety w przypadku respiratorów z ARM nie jest rzeczą prostą wyśledzenie ich lokalizacji. Zanim prezes Agencji nie przyznał, że problem dotyczy 300 respiratorów T7, nawet nie wiedzieliśmy, ile ich rozdysponowano. ARM nigdy nie podzielił się z nami informacją gdzie je przekazał.
Agencja powołuje się tu na zapisy umów z kontrahentami i fakt, że informacje dotyczące asortymentu, ilości oraz miejsc przechowywania rezerw strategicznych stanowią informacje niejawne.