W KRD figuruje 246 pralni chemicznych, których długi przekraczają 5,8 mln zł. Zadłużone firmy stanowią prawie 1/3 branży.
Sytuacja sektora pogorszyła się z powodu pandemii. Bo choć formalnie pralnie nie mają zakazu działalności spowodowanego pandemią, to w praktyce są zależne od pracy hoteli, które przez długi czas pozostawały zamknięte.
Jeszcze w styczniu 2020 r. pralnie były winne kontrahentom o 1,4 mln zł mniej. Od marca, czyli od wybuchu pandemii i pierwszego zamknięcia hoteli w Polsce, zadłużenie rosło, sięgając prawie 6,1 mln zł w październiku.
Od listopada zaczęło powoli spadać. Średnie zadłużenie jednej pralni sięga obecnie prawie 24 tys. zł - blisko 7 tys. więcej niż w styczniu ubiegłego roku.
Najwięcej długów mają firmy z Małopolski - ich łączne zobowiązania, wynoszące 1/5 zadłużenia wszystkich pralni w Polsce, przekraczają 1,2 mln zł. Za nimi są firmy z województwa mazowieckiego, które muszą oddać wierzycielom prawie 931 tys. zł. Trzecie miejsce zajmują firmy ze Śląska, mające do spłacenia blisko 703 tys. zł.
Cierpią nie tylko pralnie obsługujące hotele. Jak mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy współpracującej z KRD, obroty pralni chemicznych w galeriach handlowych, które także długo pozostawały zamknięte, spadły nawet o 80 proc.
Według KRD najlepiej radzą sobie firmy świadczące usługi pralnicze z Opolszczyzny. Tam tylko jeden przedsiębiorca ma zadłużenie sięgające 8,5 tys. zł.
Na Lubelszczyźnie, zajmującej drugie miejsce, dwie firmy mają do oddania wierzycielom ponad 11 tys. zł. Na trzecim miejscu jest Podlasie; tam do KRD na kwotę 46 tys. zł wpisane są trzy przedsiębiorstwa.
Największe problemy w spłacaniu zobowiązań branża ma wobec firm finansowych i ubezpieczeniowych. Zadłużenie za niespłacone raty pożyczek, kredytów, leasingów, ale też to wynikające z umów faktoringowych, sięga w tym sektorze ponad 2,5 mln zł - prawie połowę łącznego zadłużenia.
Pralnie są też wierzycielami. Ich dłużnicy są im winni ok. 435 tys. zł. Najwięcej, bo prawie połowę tej kwoty, pralniom winne są hotele (246 tys. zł), a w drugiej kolejności - szpitale i domy pomocy społecznej tzw. DPS-y, które muszą rozliczyć się za pranie w kwocie bliskiej 70 tys. zł.