Co musiałoby się stać w kwestii sytuacji epidemiologicznej, aby minister zdrowia zarekomendował otwarcie branży hotelarsko-gastronomicznej na wakacje? Takie pytanie usłyszał Adam Niedzielski w trakcie konferencji prasowej.
- Korzystając z tego pytania, bo oczywiście na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie, chciałem pokazać, że nasze doświadczenie pandemiczne pokazuje, że jednak nie kierujemy się zawsze tymi samymi kryteriami - zaczął minister zdrowia.
Na początku pandemii - z punktu widzenia nakładania nowych obostrzeń - najważniejsza była codzienna liczba zakażeń SARS-CoV-2. Następnie, kiedy ta liczba gwałtownie rosła, rząd opierał swoje decyzje na samej dynamice zachorowań na COVID-19. Dzisiaj przede wszystkim najważniejsza jest kwestia dostępności tzw. łóżek covidowych i respiratorów.
Adam Niedzielski wyraził nadzieję, że "apogeum pandemii" mamy już za sobą. Zastrzegł jednak od razu, że wcale to nie oznacza, że na wakacje w 2021 roku nastąpi jakieś znaczące poluzowanie obostrzeń.
- Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć, jakie będą kryteria dla tej części gospodarki, która jest związana z sektorem hotelarskim, bo to zależy tak naprawdę od momentu pandemii, w którym będziemy się znajdowali - powiedział szef resortu zdrowia.
Środowa konferencja prasowa dotyczyła obostrzeń dla gospodarki w związku z pandemią koronawirusa. Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że zostaną one wydłużone przynajmniej do 18 kwietnia. Rząd chciał dać sobie trochę czasu, aby zobaczyć, jak święta wielkanocne odbiją się na liczbie zachorowań na COVID-19.
- Obserwowane ostatnio wyniki zakażeń, dające pewną nadzieję, są w tej chwili zbyt słabe, aby dawać powody do optymizmu. Sytuacja w szpitalach nadal jest trudna - tłumaczył minister.