Od 25 marca obowiązują w Polsce kolejne obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Najprościej mówiąc, nie możemy wychodzić z domu, jeżeli nasze wyjście jest nieuzasadnione. Praca czy zakupy - tak, zabawa na placu zabaw i grillowanie z grupą znajomych - nie.
Nadal otwarte mogą być sklepy spożywcze, apteki oraz te z artykułami pierwszej potrzeby. Do tej grupy zalicza się piekarnie i cukiernie. Jednak niektóre z nich, mimo otwartych drzwi, świecą pustkami.
Jedna z warszawskich cukierni, założona jeszcze w 1962 r., przeżywa teraz ogromny kryzys. - Codziennie się zastanawiam, czy już zamykać wszystkie nasze cztery lokale, czy jeszcze chwilę poczekać. Bo klientów nie ma. Skróciliśmy godziny pracy, bo ludzie i tak nie spacerują i nie wstępują do cukierni. Zyski są na tak niskim poziomie, że szkoda gadać. Faktury są nadal do zapłacenia, pensje pracownikom też trzeba wypłacić - komentuje właścicielka cukierni. Anonimowo, bo nie szuka rozgłosu, wie też, że nie jest jedyną, która ma teraz problemy.
Kobieta mówi, że razem z pracownikami czują się jak jedna, wielka rodzina, więc nie wyobraża sobie, że miałaby kogoś zwolnić.
Pracy w cukierni nie można też wykonać na przyszłość. - Jest to kosztowna produkcja. Trzeba kupić surowce, potem włożyć dużo energii, żeby rozgrzać piece, włączyć maszyny, patelnie. Nie da się usmażyć pączków na cały tydzień, bo wiadomo, że za chwilę będą nieświeże. Codziennie wkładamy tyle samo pracy, a zysk jest znikomy - dodaje właścicielka.
Problemem takich małych, rodzinnych cukierni jest brak możliwości dowozu do domu klienta, tak jak np. w przypadku restauracji. - Nawet myślałam o dowozach, sama mogłabym jeździć, żeby nikogo nie zatrudniać, ale to bez sensu, żebym dowoziła komuś np. kilka ciastek za 3,60 zł. Ludzie lubią popatrzeć przez witrynę i zdecydować, na co mają ochotę. Nie ma nawyku zamawiania ciast przez internet - komentuje kobieta.
Wielkanoc nie pomoże
Zbliżające się święta wielkanocne zawsze były okazją do większego zarobku. W tym roku właścicielka cukierni mówi, że świąt nie będzie. - Ograniczamy się do małych, symbolicznych mazurków. Nawet jeszcze nic nie przygotowujemy, bo nie wiemy, czy wcześniej się nie zamkniemy - mówi kobieta.
Wygląda na to, że w tym roku wiele osób może zechcieć samemu piec ciasta w domu. Nie ma co ukrywać - czasu będzie więcej, a margarynę, mąkę czy cukier puder można kupić przy okazji ogólnych zakupów spożywczych. Z drugiej strony kupując ciasto w cukierni wspieramy biznes, który wisi na włosku.
Piekarnie radzą sobie lepiej
Nieco lepiej wygląda sytuacja wśród piekarni i piekarnio-cukierni. "Galeria Wypieków Lubaszka" otworzyła kilka dni temu nowy sklep na warszawskim Wilanowie. Wprowadziła również szereg zasad obowiązujących we wszystkich swoich punktach w czasie pandemii koronawirusa. Ograniczono asortyment - wycofano z oferty kanapki, pizzę i śniadania.
- W pierwszych dniach "narodowej kwarantanny" nasi klienci wybierali chleby. Kupowali je na zapas i mrozili. Z czasem przywróciliśmy wyroby cukiernicze, bo klienci o to prosili. Sytuacja powoli wraca do normalności, ale jest dla nas bardzo trudna i długo się ona nie poprawi - informuje Marta Sadowska, koordynator ds. marketingu i sprzedaży internetowej piekarni Lubaszka.
Piekarnia Piwoński również cały czas pracuje na pełnych obrotach. Na Facebooku na bieżąco pojawiają się informacje, że pieczywo jest dostępne, a klienci informują w komentarzach, że bywają i kupują spore ilości.
- Jak ogłoszono, że szkoły będą zamknięte, to mieliśmy w piekarniach oblężenie. Ludzie kupowali ogromne ilości pieczywa i mrozili. Teraz też cały czas jest ruch, ale nie we wszystkich naszych sklepach. W niektórych obroty wzrosły, w innych się zmniejszyły, ale na szczęście nie jest tragicznie - mówi Małgorzata Piwońska, córka właściciela piekarni.
Chleb można też zamówić przez internet, na platformie, która jest pewnego rodzaju "internetowym targiem". Jak widać, poszczególne biznesy radzą sobie, jak mogą.
- Cukiernie rzeczywiście mają teraz trudniej niż piekarnie. Ludzie bez słodkości wytrzymają, a bez pieczywa raczej ciężko - podsumowuje Małgorzata Piwońska.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl