Jeszcze na początku kwietnia znajdowaliśmy się w szczycie trzeciej fali. Padł wtedy rekord nowych dziennych zakażeń - 1 kwietnia odnotowano ich aż 35251, a liczba zgonów (621) zbliżała się do rekordowych wartości szczytowych z drugiej, jesiennej fali.
- Według prognoz, które mamy do tej pory, szczyt zachorowań ma nastąpić na przełomie marca i kwietnia. Święta Wielkanocne w tym roku są na początku kwietnia, więc mam nadzieję, że spędzimy je, mając za sobą tę najwyższą falę zachorowań - mówił w marcu minister zdrowia Adam Niedzielski w telewizji Trwam.
Natomiast oddalając się coraz bardziej od rekordowej wartości, nowych zakażeń zaczęło przybywać mniej. Wszystko wskazuje na to, że był to efekt nowych obostrzeń wprowadzonych 20 marca. W całym kraju zamknięto wtedy hotele, teatry, kina, muzea, baseny oraz ograniczono działalność galerii handlowych.
Odbicie po Wielkanocy
Rząd apelował przed Wielkanocą, aby nie spotykać się z rodziną, a spędzić ten czas tylko z domownikami. Ciężko ocenić w jakim stopniu Polacy dostosowali się do zaleceń, natomiast liczba nowych zakażeń, mimo trendu spadkowego, zaczęła rosnąć. Efekt Wielkanocy?
Eksperci wskazywali, że czas oczekiwania na ewentualny wzrost zakażeń to kwestia 7-10 dni po okresie wielkanocnym. Na wykresie widać natomiast odbicie ze średniej z 7 dni, które pojawiło się kilka dni po świętach.
Średnia nowych zakażeń z 7 dni zaczęła coraz szybciej spadać, aż zatrzymała się na poziomie 19427 przypadków 11 kwietnia. Później już wartość ta wędrowała do góry.
W czwartek 15 kwietnia średnia powędrowała jednak znowu w dół i to o blisko 1000 przypadków. Natomiast w piątek średnia z 7 dni jest już najniższa od miesiąca. Możemy mieć tylko nadzieję, że wzrost był tylko chwilowy, a trend spadkowy będzie się utrzymywał.
Co jednak ważne, wyraźnie widać, że wdrożone 20 marca restrykcje spowodowały spadek liczby nowych zakażeń. Po 10 dniach od wprowadzenia lockdownu w całym kraju wartość choć wcześniej wzrosła, zaczęła się zmniejszać.
Covid-19 w szpitalach
Niestety coraz częściej pojawiają się głosy od przedstawicieli służb medycznych o ciężkiej sytuacji, jaka panuje w polskich szpitalach. Medycy udostępniają zdjęcia tabunów karetek, które ustawiają się przed placówkami. Apelują też do internautów w mediach społecznościowych, by przestrzegali obowiązujących restrykcji.
Od początku marca rosła liczba osób hospitalizowanych. Na początku kwietnia chorych w placówkach medycznych było 2 razy więcej niż jeszcze na początku marca. Dzienne liczba osób przebywających w szpitalu z powodu Covid-19 od 2 tygodni nie spadła poniżej 30 tys.
Przybywa też osób, które wymagają podłączenia do respiratorów. Od początku kwietnia liczba nie spadła poniżej 3 tys. 14 kwietnia były to 3443 osoby, a jeszcze dwa tygodnie wcześniej o 300 mniej.
Dane wskazują, że potrzeba o wiele więcej czasu niż 2-3 tygodnie po wdrożeniu obostrzeń, by zmniejszyła się liczba osób wymagających opieki medycznej. Bo o ile dość szybkie efekty widzimy w spadającej liczbie nowych chorych, o tyle zarówno liczba zakażonych przebywających w szpitalu, jak i liczba zgonów dłużej się stabilizuje.
A liczba zgonów jest w tym wszystkim najbardziej niepokojąca. W kwietniu pojawiły się rekordowe wartości. Po raz pierwszy zbliżyliśmy się do tysiąca zgonów - 8 kwietnia odnotowano 954 osoby zmarłe z powodu Covid-19 i chorób współtowarzyszących.
Powrót do normalności?
Statystyki dotyczące zmarłych i tych, którzy przebywają w szpitalu nie uległy poprawie. Rządzący zdecydowali się jednak na poluzowanie niektórych z restrykcji.
Większość obostrzeń została przedłużona do 25 kwietnia. Rząd postanowił jednak, wyprzedzając decyzję o innych branżach, zamknąć branżę hotelarską do 3 maja. Oznacza to, że w tym roku nie ma co liczyć na wyjazdy majówkowe.
- Jeżeli chodzi o kwestię kontroli, na pewno majówka będzie okresem wytężonych kontroli prowadzonych zarówno przez policję, jak i inspektorów sanitarnych - mówił Niedzielski w trakcie środowej konferencji.
Natomiast minister zdrowia ogłosił, że najmłodsi wrócą do przedszkoli i żłobków. Placówki otwarte zostaną od poniedziałku, 19 kwietnia. Wcześniej opieka była dostępna tylko dla dzieci pracowników medycznych i służb porządkowych.