Środowe spotkanie władz województwa z dyrekcjami poszczególnych szpitali z regionu daje małe szanse na to, że uda się samorządowcom ocalić RCZ przed przeistoczeniem w szpital covidowy.
Wprawdzie ostatecznej decyzji jeszcze nie ma, ale zgodnie z nieoficjalną relacją z tego spotkania, klamka już zapadła. Inne placówki, np. szpital w Głogowie odpadł w przedbiegach, bo w jego pobliżu rozkopana jest S3. Szpital Miedziowy z Lubina jest za mały, zatem najłatwiej będzie przekształcić jeden, nowoczesny, by był szybki efekt.
- Widać, że jest pośpiech i oczekiwanie, że szybko uda się wykazać, że mamy w regionie 160 łóżek covidowych zabezpieczonych. Wprawdzie można by te łóżka rozdzielić pomiędzy np. trzy szpitale, by nie odbierać mieszkańcom dostępu do opieki, ale to wymaga większych nakładów finansowych i organizacyjnych - mówi nasz informator.
"Oddamy nawet halę"
Samorządowcy głowią się teraz, jak poradzić sobie z tym problemem.
- Prezydent Lubina Robert Raczyński zaproponował przekazanie Ministerstwu Zdrowia nowoczesnej hali widowiskowej o powierzchni ponad 16 tys. metrów kwadratowych pod szpital covidowy. Wszystko by nie paraliżować pracy RCZ - mówi rzecznik prasowy prezydenta Lubina Marcelina Falkiewicz.
Jak dodaje, władze miasta nie widzą możliwości wyłączenia na kilka miesięcy szpitala, który służy ponad 200 tys. mieszkańców.
- RCZ obsługuje nie tylko cały powiat lubiński, ale i polkowicki, który w ogóle nie ma szpitala. Niezrozumiałe jest dla nas blokowanie szpitala z nowoczesnym SOR-em, porodówką, urazówką i leczeniem pacjentów onkologicznych - mówi Falkiewicz.
SOR: 90 pacjentów na dobę
W samym RCZ też odczuwają duży niepokój związany z koniecznością przekształcenia.
- RCZ jedyny w regionie z najnowocześniejszym oddziałem ratunkowym. SOR na dobę przyjmuje do 90 pacjentów m.in. z wypadków na pobliskich A4 i S3 - mówi Małgorzata Bacia, dyrektor Regionalnego Centrum Zdrowia z Lubina.
Tacy pacjenci musieliby być wożeni np. do Wrocławia, a to zmniejsza ich szansę na przeżycie, jeżeli są np. w stanie ciężkim. Przekształcenie oznaczać będzie dla mieszkańców regionu również brak dostępu do chirurgii onkologicznej.
- Od stycznia do września z szybkiej ścieżki onkologicznej skorzystało u nas 4600 pacjentów. Teraz stracą taką możliwość. Wreszcie oznaczać to będzie brak zabezpieczenia dla kopalni KGHM. Pracuje tam 10 tys. górników, którzy stracą możliwość szukania pomocy w naszym szpitalu - mówi Bacia.
Zmiana przeznaczenia szpitala odetnie też dostęp do tutejszej porodówki, gdzie rocznie na świat przychodzi nawet 2 tys. dzieci. - W praktyce to sześć porodów dziennie z czego co najmniej dwa to cięcia cesarskie. W takich ostrych przypadkach nie ma czasu na transport, czy odłożenie tego w czasie - mówi dyrektor RCZ.
Covid w kilku placówkach?
Szpital również ma propozycję, która pozwoliłaby stworzyć miejsca do leczenia pacjentów covidowych oraz ocalenie reszty oddziałów.
- Deklarujemy, że możemy wydzielić 80 łóżek, a pozostałe brakujące może zabezpieczyć szpital miedziowy i ten w Głogowie - mówi Bacia. W podobnym kierunku idzie starostwo powiatu.
- Wiemy, że jest taka wstępna decyzja o przeznaczeniu RCZ na ten cel. Jednak po kilkukrotnych rozmowach z wojewodą udało się przesunąć w czasie jej ogłoszenie, które dziś miało mieć miejsce. Robiąc szpital jednoimienny, odetniemy od innego leczenia masę ludzi z regionu - mówi Adam Myrda, starosta lubiński.
Samorządowiec ciągle ma nadziej, że wojewoda przystanie na propozycję podzielenia łóżek pomiędzy trzy szpitale. Ten w Głogowie mógłby udostępnić 40 łóżek, szpital miedziowy kolejne 40, a RCZ 80.
Starosta zdaje sobie jednak sprawę, że byłby to pierwszy przypadek w kraju, gdzie zamiast jednego szpitala, oddziały tworzyć będą trzy różne.
- To jednak optymalne rozwiązanie. Każdy ze szpitali dalej może pomagać pacjentom z innymi schorzeniami, a jest gdzie leczyć zakażonych. Mam nadzieję, że pomysł zyska akceptacje - wyjaśnia starosta.
O komentarz prosiliśmy również wojewodę dolnośląskiego, ale do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.