Od jesieni znikną szpitale jednoimienne przyjmujące chorych na COVID-19. Minister zdrowia Adam Niedzielski na czwartkowej konferencji tłumaczył, że zastąpi je trzystopniowy system placówek. Na każdym ze stopni znajdą się m.in. izolatoria dla pacjentów zakażonych koronawirusem.
- To rozsądny krok - ocenia ekspert Business Centre Club Wojciech Bociański w rozmowie z money.pl.
- Epidemiolodzy uważają, że w każdym szpitalu powinny być wydzielone miejsca dla pacjentów chorych na COVID-19. To bardzo rozsądne, że ministerstwo się na to zdecydowało. Wreszcie ktoś się posłuchał specjalistów i epidemiologów, a nie urzędników - dodaje Bociański.
Zgodnie z nową strategią resortu zdrowia zmniejszy się również liczba szpitali jednoimiennych. Na terenie całego kraju ma ich być dziewięć. Część ich kompetencji ma się rozłożyć na wspomniane dwa pozostałe poziomy - szpitali powiatowych z izolatoriami (których w Polsce jest obecnie ok. 600) oraz oddziałów zakaźnych (których jest 87).
- W mojej ocenie na dziś szpitali jednoimiennych było zbyt wiele. Ich liczba powinna być zmniejszona - wskazuje ekspert BCC.
Od jesieni zmieni się również sposób kierowania pacjentów na testy na obecność koronawirusa. W diagnozowanie osób z objawami włączeni zostaną również lekarze pierwszego kontaktu. To oni od jesieni będą decydować, czy skierować osobę z objawami COVID-19 na test.
Badania mają być opłacane z tak zwanej stawki kapitacyjnej, którą lekarze dostają z NFZ. Według krytyków taki system w przypadku innych badań skutkuje dużą niechęcią lekarzy rodzinnych do wysyłania na badania
- Diabeł tkwi w szczegółach. Nasuwa mi się między innymi pytanie o to, czy lekarz rodzinny będzie miał zapewniony odpowiedni kontakt z pacjentem. Czy będzie mieć zapewnione środki ochrony osobistej? - zastanawia się Bociański.
- Czy lekarze rodzinni mają oceniać stan zdrowia pacjenta głównie za sprawą teleporady? Czy też mają stosować zabezpieczenie w postaci specjalistycznego stroju, w podobny sposób, jak np. dentyści? - pyta nasz rozmówca.
Wysłaliśmy w tej sprawie zapytania do Ministerstwa Zdrowia. Czekamy na odpowiedź.
- Natomiast sam pomysł, by chorzy kontaktowali się z lekarzami, jest rzeczywiście lepszy, niż dotychczasowa forma kontaktu z sanepidem. Pracujący w sanepidzie ludzie nie mają najczęściej kompetencji, wiedzy i możliwości, by zajmować się pacjentami - kończy Bociański.
Minister zdrowia Adam Niedzielski na konferencji prasowej tłumaczył, że zmienia się charakter pandemii, a poza tym jesień tradycyjnie jest okresem, kiedy rośnie liczba przeziębionych i chorych na grypę. Dlatego rząd chce wdrożyć nową strategię walki z koronawirusem.
- Zmieniamy podejście do epidemii - odchodzimy od środków stosowanych ogólnokrajowo do takich stosowanych regionalnie. Zmieniamy charakter naszego reagowania - powiedział.