W związku sytuacją epidemiologiczną na Śląsku, w niedzielę zapadała decyzja o czasowym zamknięciu 12 śląskich kopalni, w których górnicy wciąż nie zostali przebadani pod kątem Covid-19.
Jak poinformował w poniedziałek wicepremier Jacek Sasin, chodzi o dziesięć kopalni należących do Polskiej Grupy Górniczej oraz dwie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. - Chodzi nam o zduszenie ognisk zakażeń - podkreślał minister aktywów państwowych podczas konferencji prasowej.
Wydobycie w kopalniach stanie na trzy tygodnie. Przez ten czas górnicy pozostaną w domach. Mają jednak otrzymywać wynagrodzenie postojowe, w wysokości 100 proc. swoich dotychczasowych pensji.
- Ustaliliśmy, że wszyscy górnicy za ten okres postojowego otrzymają 100 proc. wynagrodzenia, czyli nie poniosą żadnych strat finansowych, strat ekonomicznych. Bardzo nam zależało na tym, żeby górnicy nie byli ekonomicznie karani za to, że w kopalniach doszło do zarażeń, które nas skłoniły nas do podjęcia takich decyzji - wyjaśniał minister Jacek Sasin.
Problem "postojowego" u górników nie jest nowy. Jak pisaliśmy w money.pl pod koniec maja, większość górników, którzy nie mogli pracować ze względu na zakażenie Covid-19, dostanie mniej więcej 30-40 proc. swoich regularnych zarobków. A to dlatego, że ZUS uwzględniał do obliczeń stawki zaszeregowania – a więc gołą pensję, bez dodatków.
Konferencja, na której występował wicepremier Sasin, dotyczyła jednak 12 śląskich kopalni, więc nie jest pewne, czy jego słowa dotyczą całej grupy zawodowej. Minister nie sprecyzował także, z jakich środków zostaną wypłacone te pensje, ani o jakich właściwie kosztach mówimy. Zarówno PGG jak i JSW nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące postojowego oraz kosztów dla zamrożenia kopalni. Nieuchwytny był również przewodniczący górniczej "Solidarności”.
- Ciekaw jestem skąd minister Sasin weźmie na to pieniądze. Z czego zapłaci? Czy ma zarezerwowane środki w budżecie, czy może wykorzysta nowe zastosowania prawne? – pyta w rozmowie z money.pl Janusz Steinhoff, były minister gospodarki.
W jego przekonaniu, znów górnicy są traktowani ”instrumentalnie”, jako ”dostawcy głosów”, a decyzje mają kontekst wyborczy. – Decyzję o zatrzymaniu, testowaniu i wygaszaniu ognisk należało podjąć dużo wcześniej. Sytuacja na Śląsku jest bardzo poważana – zaznacza. - Nie wiem w oparciu o jakie przepisy prawa ani o jakie środki minister podjął taką decyzję - dodaje.
Górnicy uprzywilejowani?
Słowa wicepremiera Sasina już poniosły się echem wśród innych grup zawodowych, które pytają, dlaczego górnicy za postojowe otrzymają 100 proc. pensji, a wszyscy pozostali 80 proc. wynagrodzenia podstawowego.
"Równość wobec prawa po polsku! Czy załogi narodowego przewoźnika też mają 100 proc. postojowego? Czy mieli testy na koronawirusa oni i ich rodziny?” – pisze na Twitterze Fundacja Polskie Niebo i pyta premiera Morawieckiego, ”czy nowe hasło to górnicy do kokpitów i na pokłady?”.
Janusz Steinhoff pytany przez nas o to, czy rząd obawia się górników i to dlatego idzie na ustępstwa oraz, czy zamknięcie kopalni i wypłata 80 proc. postojowego przelałoby czarę goryczy w sektorze wydobywczym, stwierdził, że choć wszelkie decyzje dotyczące górnictwa w Polsce mają podtekst polityczny, to nie wierzy, aby w obliczu pandemii i sytuacji na Śląsku górnicy nie wykazaliby się zrozumieniem.
- Z górnikami trzeba rozmawiać poważnie. Jeśli cała Polska otrzymuje 80 proc. postojowego, nie ma powodu, aby górników nie traktować tak samo. W przeciwnym razie rodzi to resentymenty między górnikami a innymi branżami – zaznacza były minister gospodarki w rozmowie z money.pl.
Wyjątkowa sytuacja
Również politycy różnych opcji pytają na Twitterze o uprzywilejowane potraktowanie górników państwowych spółek. Barbara Nowacka przekonuje, że dobrze że górnicy dostaną 100 proc. postojowego. ”Tylko czemu tego gestu solidarności zabrakło dla wszystkich innych, co? Znów PiS tworzy lepszych i gorszych obywateli, lepszych i gorszych pracowników” – pyta.
Sławomir Neuman z kolei pyta, czy w postojowe wliczane będą również "13" i "14"? Jak przekonuje, zadaje to pytanie w imieniu fryzjerki, kosmetyczki, pracowników restauracji, hoteli, biur podróży.
Ministerstwo Aktywów Państwowych do momentu publikacji tekstu nie odpowiedziało na nasze pytania.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej o tę sprawę zapytano jednak minister Jadwigę Emilewicz. Ta przyznała, że konferencji Sasina nie słyszała, ale podkreśliła, że mowa jest o sytuacji szczególnej.
- Mamy postojowe, które obowiązuje od 1 kwietnia na wniosek przedsiębiorcy, który ze względu na to, że rejestruje spadki, ma możliwość obniżenia wymiaru pracy oraz wynagrodzenia nie mniejszego niż wynagrodzenie minimalne. Tutaj mówimy o sytuacji, w której zamykane są zakłady, czy też przechodzą w kwarantannę pracownicy oraz ich rodziny ze względu na wzrost zachorowań, czyli mamy zupełnie odmienną sytuację – tłumaczyła - Ponieważ dzieje się to z mocy decyzji administracyjnych jest decyzja o wypłacie pełnego wynagrodzenia. Myślę, że tutaj mamy do czynienia z dwoma sytuacjami prawnymi, drastycznie odmiennymi - argumentowała wicepremier.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie