Jak pisze "Rzeczpospolita", Polacy w czasach epidemii stali się bardziej wyrozumiali dla swoich szefów i pracodawców. Na to wskazują statystyki.
Na portalach branżowych nadal nie brakuje negatywnych opinii na temat niektórych firm, a pracownicy nie szczędzą krytyki pod adresem swoich pracodawców.
Jak mówi "Rz" Adam Kosieradzki, prezes portalu GoWork, liczba odwiedzin i wpisów w dobie kryzysu rośnie nawet o 200 proc. - Pracownicy często zostali pozbawieni pracy, wypowiedzenie przekazywano im listownie, a wyjaśnienie – telefonicznie. Odnotowaliśmy zdecydowany wzrost negatywnych emocji wśród osób, które znalazły się w podobnej sytuacji i dzieliły się wzajemnymi doświadczeniami - dodaje Kosieradzki.
Tyle że nie przekłada się to na oficjalne skargi pracowników. Według danych Państwowej Inspekcji Pracy złe emocje na razie pozostają w internecie.
Przez 4 miesiące w PIP odnotowano 17,7 tys. skarg pracowników na swoich pracodawców. To o 6 proc. mniej niż rok temu w tym samym okresie - wynika z danych Głównego Inspektoratu Pracy. Ponad połowa tych doniesień dotyczyła kwestii wynagrodzeń i innych świadczeń tego typu.
Wielkiego ożywienia nie zauważyło też Stowarzyszenie Stop Nieuczciwym Pracodawcom. – Zgłoszeń jest tyle samo co wcześniej, po trzy–cztery dziennie. Zmieniła się ich tematyka – mówi "Rz" Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia. Teraz ludzie pytają o porady związane z tarczą antykryzysową czy dotyczące kwestii urlopów.
Co ciekawe, według najnowszych badań firmy Randstadt, zdecydowana większość Polaków jest zadowolona ze swojej pracy. Odpowiedziało tak aż 77 proc. z nas, co jest jednym z najwyższych wyników w ostatnich latach.
W dużej mierze działa tu czynnik psychologiczny i obawa przed utratą pracy. W takiej sytuacji zmienia się perspektywa i pracownicy stają się bardziej wyrozumiali dla swojego pracodawcy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl