Do RPO zgłosili się obywatele, którzy skarżą się na obowiązek noszenia maseczek w pomieszczeniach zamkniętych, takich jak sklepy, punkty usługowe itp. oraz w miejscach, gdzie nie da się zachować obowiązku zachowania społecznego dystansu.
Nie każdy bowiem może je swobodnie nosić. Dla wielu utrudnieniem mogą być kwestie zdrowotne, takie jak np. astma. A przepisy są tak skonstruowane, że takie osoby nie muszą mieć zaświadczenia lekarskiego, które zwalnia ich z obowiązku zasłaniania dróg oddechowych.
Jedna z osób, które zwróciły się do rzecznika, poinformowała, że pomimo posiadania takiego zaświadczenia, pracownicy sklepu odmówili obsłużenia jej, dopóki nie nałoży na twarz maseczki ochronnej.
Z drugiej strony natomiast coraz więcej osób uznaje, że czas noszenia maseczek już minął. Na ulicy, w kolejce w sklepach, czy w komunikacji miejskiej, co rusz widać osoby, które ust i nosa już nie zasłaniają, choć nie zachowują od innych ludzi odpowiedniego dystansu. A takie zachowanie stwarza zagrożenie dla wszystkich dookoła - szczególnie dla osób z podwyższonym ryzykiem zakażenia.
"W trosce o ochronę życia i zdrowia ludzkiego, a z drugiej strony - o uzasadnione konstytucyjnie oczekiwanie obywateli ponoszenia odpowiedzialności prawnej w jasno zdefiniowanych okolicznościach, RPO poprosił ministra Łukasza Szumowskiego o stanowisko" - czytamy w komunikacie rzecznika.
"Dostrzegamy powstające w niektórych sytuacjach i okolicznościach trudności w wykonywaniu i egzekwowaniu omawianego obowiązku. Niemniej jednak, wprowadzone rozwiązanie, polegające na możliwości wyłączenia się przez daną osobę z obowiązku zakrycia ust i nosa poprzez oświadczenie o braku takiej możliwości z uwagi na stan zdrowia (bez okazywania zaświadczenia czy orzeczenia), wydaje się być obecnie jedyną możliwością" - napisał w odpowiedzi wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Dlaczego jest to "jedyną możliwością"? Ponieważ dokumentowanie, dlaczego poszczególne osoby nie zakrywają ust i nosa, były naruszeniem Konstytucji RP. "Dane o stanie zdrowia są bowiem danymi wrażliwymi, a nakaz okazywania zaświadczeń mógłby takie osoby stygmatyzować" - czytamy w komunikacie RPO.
Sprawdź: Kary za brak maseczek w sklepach. Polacy są "za", ale chcą, by były one zdecydowanie niższe
Obsługa sklepów oraz punktów usługowych nie ma również odpowiednich kompetencji w zakresie zdrowia. Dlatego też nie mogliby właściwie ocenić, czy choroby, lub też objawy chorób, które widzą u klienta, uprawniają go do skorzystania z przywileju nie zakładania maseczki.
"Jednocześnie, należy wskazać na nasuwający się wniosek z obserwacji stosowania przepisu oraz napływających sygnałów: 'wyłączenie się' przez daną osobę z obowiązku zakrywania ust i nosa przez oświadczenie o stanie zdrowia, które uniemożliwia jego spełnienie, jest nadużywane i wykorzystywane przez osoby zdrowe, nie mające ku wypełnieniu tego obowiązkowi przeciwwskazań, z różnych powodów (np. braku chęci podporządkowania się do obowiązującego prawa, ignorancji itd.)" - potwierdza Kraska.
Wiceminister zdrowia przypomina również, że każdorazowe zakrywanie ust i nosa zmniejsza możliwości przenoszenia się koronawirusa na kolejne osoby, a tym samym zmniejsza potencjalne ryzyko zakażeń.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl