W sobotnie południe działać zaczęły centra do wykonywania szybkich testów na koronawirusa na przejściach granicznych Linken/Lubieszyn i Ahlbeck/Świnoujście. Na inauguracji tego pierwszego obecna była premier landu Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig - podaje na Facebooku Katarzyna Werth.
O sprawie pisaliśmy w money.pl szczegółowo i opisywaliśmy spór pomiędzy władzami landu a polskim prawnikiem. Kością niezgody były obowiązkowe testy dla polskich pracowników, które muszą wykonywać co kilka dni, nawet gdy codziennie dojeżdżają z Polski do Niemiec do pracy. Jeden taki test kosztował 30 euro (ok. 135 złotych).
Czytaj więcej: Koronawirus i problemy na granicy. Jest ugoda po skardze Polaków. Niemcy sfinansują testy
Prawnik Rafał Malujda jest zdania, że to "przykład niezgodnej z prawem UE ukrytej dyskryminacji" i podał do sądu w Niemczech władze landu. Spór jednak zakończył się ugodą, której finalizacją są dwa wspomniane wcześniej centra do wykonywania szybkich testów.
Od teraz władze Meklemburgii będą dopłacać do testów - tak, aby pracownicy, polscy uczniowie niemieckich szkół czy ich osoby towarzyszące płaciły najwyżej 10 euro za test (ok. 45 złotych). Każda inna osoba ma natomiast za taki test płacić najwyżej 20 euro (ok. 90 złotych).
W porozumieniu jest też zapis, że Meklemburgia będzie się starała, aby testy dofinansował jeszcze rząd federalny w Berlinie. Wtedy byłyby one zupełnie darmowe.
Jak podaje Katarzyna Werth, która aktywnie włączyła się w akcję zorganizowania punktów przy przejściach granicznych służących do testowania przyjezdnych, co drugi test będzie bezpłatny dla mieszkańców landu Meklemburgia-Pomorze Przednie dojeżdżających do pracy w Polsce.
We wspomnianej ugodzie znalazł się jeszcze punkt przewidujący, że Katarzyna Werth, ma stale doradzać niemieckim władzom lokalnym w kwestiach pogranicza.