Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Koronawirus podniesie ceny. W sklepach będzie też mniej promocji

49
Podziel się:

Nagłe i silne wzrosty cen raczej są wykluczone ze względu na konkurencję i względy wizerunkowe - przekonują eksperci. Mimo tego konsumenci muszą być gotowi, że w sklepach będzie mniej promocji.

Sieci handlowe mogą teraz dynamicznie zmieniać promocje w gazetkach i na półkach.
Sieci handlowe mogą teraz dynamicznie zmieniać promocje w gazetkach i na półkach. (MondayNews, MondayNews)

Sieci handlowe mogą teraz dynamicznie zmieniać promocje w gazetkach i na półkach. Niektórzy eksperci przewidują, że retailerzy będą mocniej promować produkty świeże i o krótkim terminie ważności. Jednak ogólnie będzie coraz mniej obniżek. Jednym z głównych wyzwań dla handlu jest teraz utrzymanie harmonijnych dostaw. Ceny podstawowych produktów mogą zostać podniesione, z uwagi na rosnące koszty dystrybucji. Część sieci prawdopodobnie wykorzysta też obecną sytuację. Ale nagłe i silne wzrosty raczej są wykluczone ze względu na konkurencję i względy wizerunkowe.

Z uwagi na masowe wykupywanie towarów przez Polaków, sieci handlowe mogą dynamicznie zmieniać promocje w gazetkach i na półkach. Jak zauważa Tomasz Jabłoński z aplikacji BLIX, poza problemami z zaopatrzeniem i logistyką, retailerzy wstrzymują kampanie reklamowe i spontanicznie zmieniają strategie cenowe. Od obniżek ważniejsza jest teraz dostępność produktów, która generuje ruch w sklepach oraz bezpieczeństwo klientów robiących zakupy.

– To nie jest dobry czas dla promocji, gdyż pewne towary, np. makarony, ryże czy mydła, są kupowane bez względu na ich ceny. Sądzę, że sieci zmienią swoje strategie. Przy okazji sprzedaży kryzysowej będą promowały produkty świeże i o krótkim terminie ważności. Z całą pewnością jednak wielkość ich nabycia spadnie – przewiduje dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.

Dr Urszula Kłosiewicz-Górecka, członek Zespołu Foresightu Gospodarczego w Polskim Instytucie Ekonomicznym, podkreśla, że sytuacja jest dość dynamiczna. Dni, a nawet godziny mogą spowodować radykalne zmiany w zachowaniach, obserwowanych trendach i strategiach przedsiębiorstw handlowych. Dlatego trzeba pamiętać o tym, że wszystkie prognozy i analizy obarczone są dużymi błędami.
– Obecna sytuacja ma charakter wyłącznie przejściowy, co trzeba wyraźnie podkreślić. Zwiększone zakupy były reakcją konsumentów na informację o zamknięciu placówek oświaty. Ten stan nie będzie trwał ciągle, zatem nie ma powodu, żeby zmieniać globalnie strategie marketingowe, tym bardziej że zaopatrzenie i handel funkcjonują stabilnie – przekonuje Maciej Ptaszyński, Wiceprezes Zarządu Polskiej Izby Handlu.

Zobacz także: Koronawirus. Pakiet antykryzysowy. "20 proc. obniżki pensji, ale nie dla wszystkich"

Natomiast dr Kłosiewicz-Górecka dodaje, że zwiększone zakupy żywności i środków higienicznych oraz czystości wyciszą się, o ile radykalnie nie pogorszy się sytuacja epidemiologiczna. Obecnie ważne jest zachowanie dostępności sklepów, utrzymanie sprawności łańcuchów dostaw i harmonijnie uzupełniane towarów na półkach. To jest kluczowe w sytuacji możliwych problemów z utrzymaniem odpowiedniego poziomu zatrudnienia. Niezwykle istotne jest zachowanie bezpieczeństwa żywności, pracowników i klientów. Spełnianie tych podstawowych funkcji handlu jest obecnie największym wyzwaniem dla firm i będzie miało odzwierciedlenie w strategiach działania.

– Sytuacja będzie kształtować się dynamicznie, w zależności od decyzji władz, liczby zachorowań i poziomu paniki społecznej. Jeśli rozprzestrzenianie się koronawirusa zostanie unormowane, klienci będą przyciągani do sklepów atrakcyjnymi ofertami, dla których zaczną nawet naruszać zasady kwarantanny. Ostatecznie wszyscy wypatrywać będą opanowania sytuacji z nadzieją na zmianę kontekstu zakupowego w związku ze zbliżającymi się świętami – mówi Tomasz Jabłoński.

Z kolei Hubert Majkowski z Hiper-Com Poland, nie przewiduje w najbliższym czasie wahań liczby obniżek prezentowanych w gazetkach. Ekspert spodziewa się natomiast zmiany ilości promocji w samych sklepach. Może ona ogólnie wzrosnąć w przypadku produktów nie pierwszej potrzeby, na które jest mniejszy popyt.

– Najbardziej niezbędne produkty szybko się wyprzedadzą. Mniej trwałych artykułów nie da się zaoszczędzić. Dlatego promocji będzie coraz mniej – zarówno tych w gazetkach, jak i na sklepowych półkach. Jednocześnie konkurencja powstrzyma duże sieci przed podnoszeniem cen w trybie nadzwyczajnym. Przyczynią się do tego też względy wizerunkowe – prognozuje dr Faliński.

Z kolei eksperci z platformy analityczno-badawczej UCE RESEARCH zauważyli, że w ostatnich dniach sieci nieco podniosły ceny nowego asortymentu, wykładanego na półki. Te produkty, które były wcześniej w promocji, zaczęły znikać.

– Sieci prawdopodobnie podniosą ceny większości artykułów, w związku z rosnącymi kosztami logistyki. Natomiast wysoki popyt na produkty podstawowe znosi potrzebę ich silnego promowania. Jeżeli uda się szybko opanować pandemię, jej skutki będą mało widoczne dla konsumentów. W innym wypadku ceny będą rosły, a promocje – znikały – ostrzega Hubert Majkowski.

Jak wyjaśnia ekspert z aplikacji BLIX, sieci obawiają się spadków sprzedaży. Atmosferę podgrzewa fakt, że nie wiadomo, jak długo potrwa kwarantanna Polaków. Obecnie koszt zakupu asortymentu pierwszej potrzeby nie odgrywa dla konsumenta kluczowej roli. Dlatego sieci mogą podnosić ceny, tym samym dywersyfikując ryzyko zamknięcia sklepów czy zmniejszenia ilości odwiedzin.

– Nie jest wykluczony czasowy niewielki wzrost cen żywności i środków higienicznych w kolejnych dostawach. Może on wynikać z różnicy kosztów, ale też z uznania przez część przedsiębiorstw obecnej sytuacji jako szansy na poprawę sytuacji ekonomicznej. Z kolei promocje art. nieżywnościowych mogą okazać się zasadne i bardziej doceniane przez klientów w nieco dłuższej perspektywie, gdy koronawirus zostanie już opanowany – uważa dr Kłosiewicz-Górecka.

W najbliższych tygodniach głównym problemem może nie być cena towaru, lecz jego produkcja i dostawa, na co zwraca uwagę Andrzej Wojciechowicz, ekspert Komisji Europejskiej. Nawet jedna zakażona osoba w zakładzie produkcyjnym może inicjować 14-dniową kwarantannę przedsiębiorstwa. Interesariusze całego łańcucha dostaw są pod tą samą presją. To czarny scenariusz, który chyba jednak nam nie grozi. Rozdrobnienie i pozorna słabość polskich producentów żywności w tych warunkach są zbawienne dla całego systemu zaopatrzenia w artykuły FMCG.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
MondayNews
KOMENTARZE
(49)
WYRÓŻNIONE
Polak
5 lata temu
Nie ma polskiego słowa „sprzedawca” lub „detalista”? Po co ten „retailer”?
Artur
5 lata temu
Po co ta nadmierna anglicyzacja po amerykańsku? Retailer to po naszemu byłby eksponent od ekspozycji jakiegoś promowanego towaru na wystawie, półce, witrynie. Z resztą mniejsza z tym. Jak się obędzie bez nędzarskich kartek czy żebraczych przydziałów, ze względu na straszliwie zaniżoną produkcję spożywczo-przemysłową oraz poprzerywany łańcuch kooperacyjny to jest logistyczno-dystrybucyjny międzypodmiotami kontrahenckimi wywołany obostrzeniami biurokratycznymi wprowadzonymi na skutek tej zarazy to będzie CUD.
Pit
5 lata temu
Nie kupować gdzie drogo niech padają
NAJNOWSZE KOMENTARZE (49)
No ładnie
5 lata temu
Czy Prezes NBP Glapiński i członkowie rządu nie twierdzili przypadkiem, że w wyniku kryzysu ceny będą spadać? A tu raportują przeciwne zjawisko - wzrostu cen.
Nie biznesmen
5 lata temu
Hejterzy, zanim biznesmenom źle pożyczycie, zobaczcie ile jewro stoi!!! EURO. A potem psy wieszajcie. Zastanówcie się kto gra na osłabienie złotego a potem, jak nie dotrze do łba, walcie w polski biznes...
Oto dobroć Pi...
5 lata temu
No i wracamy do nienormalności nawet pińcet + nie pomoże ale PiS sobie premie poprzyznawał więc im nic nie grozi.
KIKS
5 lata temu
Sklepy mięsne SZUBRYT od razu podniosły ceny mięsa i wędlin, udławcie się , niech was żeżre cholera właściciele firmy
Maksym nalepa
5 lata temu
kto podnosi ceny w epidemii bogaci się na ludzkiej krzywdzie, tego zeżre bolesny RAK tego życze takim byznesmenom.
...
Następna strona