Na lotnisku w Jasionce zimują trzy dreamlinery LOT, które zamiast wozić pasażerów na najbardziej dochodowych liniach, czekają na lepsze czasy. To, jak zauważa "Gazeta Wyborcza", symboliczny obraz tego, co dzieje się teraz w całej branży na świecie.
Problemy rzecz jasna nie omijają również polskiego sektora lotniczego. Dlatego przedsiębiorcy z polskiej Doliny Lotniczej wysłali list do premiera Morawieckiego i marszałka Podkarpacia Władysława Ortyla.
Jak bardzo poważna jest sytuacja? Zamówienia w firmach Doliny Lotniczej średnio spadły o 40 proc. W takiej sytuacji przedsiębiorcy musieli rozpocząć restrukturyzację i wdrażać programy oszczędnościowe. Zwolnień może spodziewać się nawet 2,5 tys. osób.
– Skutki dotkną nie tylko Podkarpacie, ale i Polskę – mówi Marek Darecki, prezes Doliny Lotniczej, cytowany przez "GW".
W jego ocenie spowoduje to jeszcze większe różnice między tzw. Polką A i B. Wszystko dlatego, że przemysł lotniczy był zawsze skutecznym mechanizmem niwelowania tych różnic. W ostatnich lata stworzono kilkanaście tysięcy nowych miejsc pracy.
Pracy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników z dużą wiedzą i odpowiednim przygotowaniem. To, jak przekonują przedsiębiorcy, pozwoliło unowocześnić województwo Podkarpacie.
Sytuacja w przemyśle lotniczym jest bardzo zła. Według raportu Air Transport Action Group, organizacji zrzeszającej przedsiębiorstwa branżowe, obecny kryzys może doprowadzić do zwolnienia 46 milionów pracowników.