Od kilku dni piszemy o tym, że właściciele kolejnych lokali gastronomicznych decydują się na ponowne obsługiwanie gości niezależnie od obowiązujących nadal zakazów. W rozmowach z restauratorami jak bumerang powraca stwierdzenie, że "nie mają już nic do stracenia" i niezwłoczne otwarcie to dla nich być albo nie być, bo po prostu muszą zacząć zarabiać.
Muszą być przygotowani na to, że oprócz klientów, w otwartych lokalach pojawią się także funkcjonariusze Policji i pracownicy sanepidu. W takiej sytuacji na ustnym pouczeniu raczej się nie skończy.
W piątek przekonał się o tym właściciel pubu w Gorzowie Wlkp.
- Podczas kontroli w lokalu było kilkunastu klientów. Sprawa zakończy się skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie właściciela pubu. Służby sanitarne także posiadają uprawnienia i narzędzia do dyscyplinowania osoby, która narusza obowiązujące przepisy, narażając w ten sposób innych na rozprzestrzenianie się epidemii - powiedział w rozmowie z PAP Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Lubuska Policja przypomina w komunikacie, że służby sanitarne posiadają natomiast uprawnienia i narzędzia do dyscyplinowania właścicieli, którzy swoim postępowaniem naruszają obowiązujące przepisy, narażając w ten sposób na rozprzestrzenianie się epidemii.
"Policjanci wraz z Wojewódzką Stacja Sanitarno - Epidemiologiczną będą stanowczo reagować na wszelkie informacje, które dotyczą łamania obowiązujących obostrzeń. Służby kontrolują obiekty, które powinny pozostawać zamknięte lub ich działalność jest ograniczona. Jeśli na miejscu zostaną rażąco naruszone przepisy dotyczące reżimu sanitarnego, przedstawiciele inspekcji mają możliwość nałożenia kary w wysokości nawet 30 tysięcy złotych" – czytamy na stronie internetowej.
Opolski precedens
Czy takie stanowcze zapowiedzi zniechęcą restauratorów z całej Polski, którzy od kilku dni zapowiadają otwarcie biznesów, a wielu już to zrobiło? Pewnie nie. Coraz więcej zainteresowanych chce, by wątpliwości co do tego, czy restauracja, pub, hotel czy lodowisko mogą działać, rozstrzygnął sąd. Wszystko dzięki korzystnemu dla przedsiębiorców wyrokowi Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który orzekł, że sanepid niesłusznie ukarał fryzjera z Prudnika 10 tysiącami złotych grzywny. Uznał, że takie kwestie nie mogą być regulowane w rozporządzeniu, a rząd nie wprowadził stanu klęski żywiołowej, więc nie może ograniczać konstytucyjnych praw i wolności.
Więcej o wyroku, który tchnął nadzieję w przedsiębiorców, piszemy w tym artykule.
Nie tylko przedsiębiorca z Opolszczyzny cieszył się korzystnym dla siebie obrotem sprawy. W sobotę pisaliśmy o fryzjerce z Koszalina, na którą sanepid nałożył karę finansową, lecz organ odwoławczy uznał, że nie było ku temu podstaw.