- Jeszcze 16 kwietnia byłem na dole. 17 kwietnia szef kazał wziąć urlop, bo było podejrzenie koronawirusa na mojej zmianie. Tego samego dnia pracodawca wysłał nas wszystkich na kwarantannę - mówi money.pl górnik z Rybnika, pracujący w KWK ROW Jankowice. Ostatecznie z żoną i dzieckiem zostali odcięci na standardowe 14 dni.
- Wraz ze mną 19 kolegów i ich rodziny, ale teraz to już ruszyło lawinowo. Z tego, co wiem, na kopalni mamy już ponad 200 zakażonych i 800 osób na kwarantannie - mówi górnik.
Potwierdzamy tę informację w Polskiej Grupie Górniczej (PGG), do której należy kopalnia. - KWK ROW Jankowice - 204 osoby z pozytywnym wynikiem na COVID-19, a na kwarantannie 836 osoby. W naszych pozostałych 4 kopalniach zakażonych jest 371 osób, a 1489 przebywa na kwarantannie - mówi money.pl Tomasz Głogowski, rzecznik PGG. To dane z czwartku.
Zobacz także: Restauracje otwarte w połowie maja? Szumowski odpowiada
Jak dodaje, wydobycie jest wstrzymane tylko w Jankowicach. Praca wre w pozostałych kopalniach należących do PGG. Grupa ma ich w sumie 14. Czy w połowie kwietnia, kiedy górnik był jeszcze pod ziemią, stosowano jakieś specjalne środki zapobiegające rozprzestrzenianiu się wirusa?
Ciasna winda
- Nic nie było. Ludzie pracowali jak zazwyczaj. Mieliśmy tylko zwykłe maski przeciwpyłowe, ale one nie powstrzymują wirusów, a na dole przy 30 stopniach przestają być skuteczne. Poza tym trudno izolować pracowników. U nas kontakt jest bliski, Zatłoczona szatnia, ciasna winda - relacjonuje górnik.
Jak mówi, dopiero później ograniczono wydobycie. - Mówili, że dla bezpieczeństwa. Prawda jest jednak taka, że już nie mieli kim pracować, bo wszystkie załogi się wykruszyły. Oburzyło mnie, że główny inżynier górniczy beształ nas, że ściana jest nieoddana. Powiedział, że jesteśmy wszyscy słabi genetycznie - mówi górnik z Rybnika.
O zabezpieczenia i słowa głównego inżyniera zapytaliśmy w PGG. Czekamy na odpowiedź.
Strach o pracę
Na ulicach Rybnika od kilku dni, jak opowiada górnik, "mocno się przerzedziło". Z powodu kwarantanny zamknięto na jego osiedlu sklep popularnej sieci. - To na osiedlu Boguszowice przy kopalni Jankowice, ten był największy - potwierdza Katarzyna Uracz-Krzyżanowska, mieszkanka Rybnika.
Wyraźnie widzi, że ludzie w Rybniku boją się. Mogłoby się wydawać, że głównie zachorowania, ale to nieprawda. - Najbardziej boją się utraty pracy. Dlatego nawet, jak kichają czy są podziębieni, to idą. Założę się, że ten pierwszy przypadek na kopalni Jankowice był właśnie takiego rodzaju - mówi Uracz-Krzyżanowska. Jak ocenia, niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się wirusa jest wyjątkowo duże.
- Ludzie nadal się spotykają, może nie tak licznie, ale są urodziny czy inne okazje. Często wielopokoleniowe rodziny mieszkają w typowej "śląskiej kostce" (dom jednorodzinny), gdzie mieszka 8 czy 10 osób. Jedna albo kilka z nich pracuje na kopani. Łatwo sobie można wyobrazić, co nas może czekać - mówi Katarzyna Uracz-Krzyżanowska.
Sytuacja jest na tyle trudna, że w środę do Katowic przyjechał Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. Nie mogło być inaczej, skoro ministerstwo zdrowia w komunikatach wskazywało właśnie górników jako poważne źródło nowych zakażeń.
Po tej wizycie sztab kryzysowy podjął decyzję o zwiększeniu liczby przeprowadzanych testów wśród górników. Dziennie będzie robionych około 1000 próbek. W najbliższych dniach na Śląsku uruchomione zostaną dwa dodatkowe laboratoria z możliwościami przebadania przynajmniej 1500 próbek na dobę. Jak poinformowało nas Ministerstwo Aktywów Państwowych, zarówno resort zdrowia, jak i zarządy spółek mają nadzieję, że dzięki tym badaniom uda się opanować rozprzestrzenianie wirus.
W Rybniku nie ruszą przedszkola
Tymczasem sytuacja jest poważna nie tylko w kopalniach. - Zastanawialiśmy się nad otwarciem żłobków i przedszkoli. Jednak GIS stwierdził, że nie jest to teraz możliwe. Myśleliśmy choć o kilku dzielnicach, ale okazało się, że zakażeni mieszkają we wszystkich - mówi Agnieszka Skupień z Urzędu Miasta w Rybniku.
Jak dodaje, miasto niestety nie ma wpływu na to, jak do zagrożenia podchodzi kierownictwo w kopalniach. - Nie chodzi o to, żeby im coś wytykać, ale dalej pracuje kopalnia Chwałowice w centrum Rybnika, KWK Marcel w okolicach. Jest jeszcze kopalnia Rydułtowy, niby za Rybnikiem, ale tak naprawdę to jedno miasto - mówi Skupień.
O plan działania zapytaliśmy w PGG i resorcie aktywów państwowych, który sprawuje nadzór nad Grupą. Rzecznik PGG zaprzeczył słowom górnika, który przekonuje, że w kopalni Jankowice nie nie wdrożono zabezpieczeń epidemiologicznych. Ciągle jednak czekamy na odpowiedzi w sprawie wydobycia i pracy w innych kopalniach PGG.
W MAP zapewniono nas, że "od samego początku kopalnie wprowadziły rygorystyczne rozwiązania w zakresie dezynfekcji miejsc przebywania pracowników". "Decyzje dotyczące działań związanych z walką z koronawirusem podejmują zarządy spółek" - czytamy w oświadczeniu. W czwartkowym wywiadzie dla RMF FM szef resortu Jacek Sasin nie zapowiedział jednak prewencyjnego wstrzymania wydobycia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie