Liczba nowych przypadków zakażenia koronawirusem rośnie. W sobotę było ich ok. 8,5, tys., w niedzielę ok. 7 tys.
To liczby dalekie od rekordowych, ale w stosunku do poprzedniego weekendu widać wyraźny wzrost. Do tego w okolicach Suwałk wykryto pierwszy przypadek zakażenia nową, południowoafrykańską odmianą wirusa.
Rząd przygotowuje się do trzeciej fali pandemii i zamierza zaostrzyć obostrzenia. Jak podaje "Rzeczpospolita", ostateczną decyzję mamy poznać w środę.
Rozważane jest m.in. zamknięcie granic również dla osób, które podróżują własnymi samochodami. Wjechać do Polski mogliby jedynie ci, którzy pokażą negatywny wynik testu.
Prawdopodobnie zmienią się też zasady noszenia maseczek. Nie będzie wolno stosować szalików, chustek, ani przyłbic.
– Bo nie chronią przed transmisją wirusa. Z kolei przyłbice służą ochronie oczu medyków, którzy pod spód zakładają maskę – mówi dr Konstanty Szułdrzyński, anestezjolog z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, członek Rady Medycznej przy premierze.
– Maski materiałowe i szale przepuszczają zarazki – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Marcin Czech, epidemiolog, były wiceminister zdrowia. – Taka ochrona jest szczególnie ważna w obliczu wzrostu przypadków bardziej zakaźnej odmiany brytyjskiej i szczepu z RPA, który może być bardziej odporny na działanie niektórych szczepionek.
Na razie nie należy się też spodziewać powrotu do szkół dzieci z klas IV-VI. Rozważane jest też zamknięcie hoteli dla osób poniżej 18. roku życia.
Nowe obostrzenia, czy powrót do części starych zasad, związane są przede wszystkim z nowymi mutacjami koronawirusa, które coraz częściej wykrywa się w Polsce.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", według twórców modeli epidemiologicznych należy się spodziewać dalszego wzrostu zakażeń.
W kwietniu może to być nawet 12 tys. dzienne.