O kondycji pożyczkodawców pisze "Puls Biznesu", który powołuje się na dane Biura Informacji Kredytowej (BIK). Wynika z nich, że sytuacja na rynku nieco się poprawia od początku 2021 roku.
Dziennik wskazuje, że liczba zapytań słanych do BIK w celu weryfikacji sytuacji finansowej pożyczkobiorców rośnie, co oznacza zwiększone zainteresowanie pożyczkami. W pierwszym tygodniu stycznia Biuro sprawdziło mniej niż 40 tys. osób. Tydzień później już niemal 50 tys., a w drugiej połowie miesiąca - do 60 tys.
To ciągle mniej, niż w analogicznym okresie rok wcześniej, ale w ostatnim tygodniu stycznia ujemna dynamika skurczyła się do 17,1 proc. Na początku lutego natomiast BIK odnotował 5-procentowy spadek zapytań, jeżeli porównać sytuację z końcówką stycznia. Ale już w ujęciu rok do roku sytuacja wygląda zgoła inaczej i spadek ten wyniósł 10,2 proc.
"PB" pisze, że w szczycie kryzysu wywołanego przez koronawirusa w ubiegłym roku rynek kurczył się w tempie 70-procentowym. Najgorszy był kwiecień, kiedy to średnia liczba tygodniowa zapytań do BIK spadła do 22 tys. sztuk z 65 tys. w 2019 roku.
Dziennik zwraca uwagę na wzrost popytu wśród Polaków na finansowanie ich potrzeb pozabankowymi formami pożyczek. Jednak nie oznacza to, że pożyczkodawcy świętują. SARS-CoV-2 nadal nie zniknął, a perspektywy zmuszają ich do uważnego sprawdzania każdej złotówki.
Czytaj: Zrobili "listę smoluchów" i dostarczyli straży miejskiej. Domagają się mandatów dla sąsiadów
Na początku stycznia 2021 roku jednak udzielili oni pożyczek na blisko 120 mln złotych. W drugiej połowie jednak trend przyhamował do obrotów poniżej 100 mln złotych. To oznacza spadek w ujęciu rok do roku o 32,4 proc.
Lekkie odbicie branży dostrzega Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego. W rozmowie z gazetą szybko jednak dodaje, że rok 2020 branża zamknęła z dwucyfrowymi spadkami. W samym tylko grudniu - który jest czasem żniw dla kredytów i pożyczek - spadek był na poziomie 23-procentowym w porównaniu z danymi w analogicznym miesiącu rok wcześniej.
Ekspertka zwraca uwagę również na wprowadzony przez rząd w marcu 2020 roku limit kosztów pozaodsetkowych. Przez te zapisy rentowność pożyczek spadła. Zmniejszyła się także liczba pożyczkodawców. Według Ewy Wernerowicz zniknąć z rynku mogło nawet 25 proc. firm.