Duża naczepa tira. Taka, jaką często spotkać można na drogach. Różnica? Nie ma ciągnika siodłowego, a z tyłu stworzono prowizoryczny zjazd z desek. Stoi za budynkami szpitalnymi. Jeszcze kilka dni temu na białej naczepie było logo jednej z bardzo znanych marek wędlin.
Teraz jednak nikt tą naczepą niczego nie przewozi. To tymczasowa kostnica. Chłodnia na ciała potrzebna w związku z pandemią COVID-19 i oddziałem zakaźnym, który utworzono w powiatowym szpitalu w Ełku.
Decyzję w tej sprawie podjął wojewoda warmińsko-mazurski Artur Henryk Chojecki. Dla tej placówki już na starcie oznaczało to problem z kostnicą.
Nie dość, że jest mała, to ze względów sanitarnych nie można w tej samej kostnicy umieszczać zwłok osób zmarłych z powodu COVID-19. Przed zarządem szpitala stanęło zatem wyzwanie. Trzeba było jak najszybciej znaleźć miejsce, gdzie mogłyby trafiać zwłoki pacjentów zmarłych z powodu koronawirusa. Rozwiązaniem okazała się chłodnicza naczepa tira, która stanęła na terenie szpitala.
"To delikatna sprawa"
Zarząd szpitala nie chciał odpowiadać na nasze pytania, zwracając uwagę na fakt, że “to delikatna sprawa”. Dyrektor jednostki na pytania o nietypową kostnicę szybko się rozłączyła, bo stwierdziła, że komentować sprawy nie będzie. Choć próbowaliśmy potwierdzić informacje już w piątek, to odpowiedź przyszła dopiero we wtorek. Z urzędu wojewódzkiego.
- Prezes szpitala uzgodniła z prezesem zarządu Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, że w przypadku braku miejsca w prosektorium szpital będzie korzystał z miejsc w chłodniach będących w dyspozycji Zakładu Usług Pogrzebowych - informuje nas Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko mazurskiego.
Jak dodaje, dopiero kiedy tam miejsc zabraknie, to wówczas ciała trafią do tymczasowej chłodni w naczepie tira.
- Spełnia ona wymagania pomieszczenia do przechowywania zwłok - stwierdza rzecznik. Jak nas informuje, pomysł z naczepą został wymyślony przez szpital i nikt w tej sprawie do wojewody się nie zgłaszał.
Na pytania odpowiedziała również Bożena Szelągowska, prezes spółki "Pro-Medica" w Ełku. Treść jest tożsama z przesłaną przez rzecznika wojewody.
- Chłodnia w naczepie nie była jeszcze wykorzystywana. Uważam, że jest to jednak temat bardzo wrażliwy ze względu na uczucia osób bliskich zmarłych, którzy w okresie żałoby często pozostają w odosobnieniu ze względu na panującą sytuacje epidemiologiczną - dodaje Bożena Szelągowska.
O tym, że naczepa może być wykorzystywana jako kostnica, informują nas też władze Ełku. To pod niego podlega Pro-Medica.
- Szpital posiada chłodnię, w której są tylko 4 miejsca. Na wszelki wypadek została zorganizowana chłodnia dodatkowa - mówi money.pl Marcin Radziłowicz, sekretarz miasta.
Zapytaliśmy również, czy szpital zwracał się do urzędu miasta Ełk z prośbą o pomoc w zabezpieczeniu miejsca do przechowywania zwłok zmarłych na COVID-19. Przecież Pro-Medica jest spółką miejskiego samorządu. Jak zapewnia Radziłowicz, takiej prośby nie było.
Potwierdziła nam to we wtorek dyrektor szpitala Bożena Szelągowska. "W związku z tym, że sami się przygotowaliśmy do takiej sytuacji, nie widzieliśmy potrzeby zwracania się do Wojewody, Ministerstwa Zdrowia lub wojska o pomoc w tym zakresie" - napisała.
Zmarłych więcej niż miejsc w kostnicy
Sekretarz zapewnił nas również, że logotyp producenta wędlin był na naczepie tylko podczas montażu. Z momentem uruchomienia tymczasowej kostnicy oznaczenie zostało zakryte. Marcin Radziłowicz przedstawił na to dowód w postaci korespondencji między zarządem szpitala a prezydentem Ełku.
Na zdjęciach money.pl, które zrobiliśmy w piątek, rzeczywiście logo już nie ma. Na fotografii, którą kilka dni wcześniej ujawnił jeden z lokalnych portali, było jednak widoczne.
Powiatowy Inspektor Sanitarny Mariusz Oszmian również zwraca uwagę na fakt, że szpital nie miał innego wyjścia niż przygotowanie mobilnej chłodni.
- Organizacja pracy szpitali nie jest w gestii sanepidu. Jednak rzeczywiście Pro-medica ma tylko 4 miejsca w prosektorium. Tymczasem od początku pandemii zmarło w Ełku 37 osób, ale gros podczas drugiej fali. Do końca sierpnia były tylko dwa zgony z tego powodu - mówi Oszmian.
Zatem od września w mieście z powodu koronawirusa zmarło już 35 osób. Jak dodaje, do 5 listopada, czyli przed powstaniem w Ełku oddziału covidowego, zakażeni odsyłani byli do innych placówek, np. do Ostródy.
- Dopiero od 5 listopada zakażeni trafiali na oddział w Pro-Medice. Jak się wydaje, przygotowanie takiej mobilnej kostnicy było niezbędne, bo przed dwoma tygodniami w krótkim czasie mieliśmy 9 zgonów wśród zakażonych koronawirusem. Pro-Medica wyprzedziła sytuację i przygotowała się do większej liczby zgonów - mówi Oszmian.