To pierwsze śmiertelne przypadki w tym mieście od czasu wprowadzenia w Szanghaju lockdownu pod koniec marca. Chiny walcząc z największą falą nowych zakażeń COVID-19, od czasu wybuchu pandemii w mieście Wuhan, zdecydowali się praktycznie na zamknięcie miasta, w którym mieszka 25 mln osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Większość z 25 milionów mieszkańców Szanghaju już trzeci tydzień pozostaje w domach, ponieważ Chiny nadal stosują strategię "zerowej tolerancji" w celu powstrzymania epidemii, żądając odizolowania każdego, kto może być zarażony.
W poniedziałek Chiny poinformowały, że w ciągu ostatnich 24 godzin 23 362 osoby uzyskały pozytywny wynik testu na obecność wirusa, przy czym większość z nich nie wykazywała żadnych objawów i prawie wszystkie te osoby mieszkały w Szanghaju.
Podczas gdy ogólny wskaźnik szczepień w Chinach wynosi około 90 procent, problemem pozostaje niski wskaźnik wśród osób starszych.
Powrót konronawirusa to nie są jedyne złe informacje dopływające z Chin. Choć chińskie PKB rośnie szybciej, niż się spodziewano, to w marcu wzrosła liczba osób bezrobotnych i spadła sprzedaż detaliczna. Wszystko to właśnie przez wprowadzone z lockdowny z powodu pandemii.
Szanghaj, który został praktycznie zamknięty, jest jednym z ważniejszych centrów finansowych i logistycznych Chin. Dlatego część firm w tej sytuacji zdecydowała się na to, aby pracownicy mieszkali w miejscu pracy na czas lockdownu.
Od początku marca, kiedy rozpoczął się gwałtowny wzrost zachorowań, odnotowano w Szanghaju ponad 320 000 zakażeń koronawirusem.