Pakiet pomocowy dla regionów dotkniętych trwającą pandemią ma łącznie sięgnąć kwoty 60 mld reali (ok. 10,7 mld dolarów). Kongres Narodowy (czyli izba niższa i wyższa parlamentu brazylijskiego) zatwierdził program już na początku maja.
Bolsonaro jednak zwleka z podpisaniem dokumentów. Według informacji podawanych przez agencję Reuters, to efekt presji ze strony ministra gospodarki Paulo Guedesa.
Guedes chciałby większych oszczędności budżetowych państwa. Stąd też "prośba" do gubernatorów stanów brazylijskich o wstrzymanie podwyżek w sektorze publicznym na co najmniej dwa lata.
Reuters podaje również, że relacje prezydenta i gubernatorów nie są najcieplejsze. Konflikt zaostrzyły odmienne reakcje na rozwijającą się pandemię koronawirusa. Gubernatorzy bowiem "zamrozili" część gospodarki po to, by ograniczyć ryzyko zakażenia się wśród obywateli koronawirusem. Bolsonaro zaś uważa, że przede wszystkim należy chronić gospodarkę.
Tymczasem sytuacja Brazylii staje się coraz trudniejsza. Pandemia postępuje w tym kraju na tyle, że może on się stać po Stanach Zjednoczonych drugim krajem, w którym odnotowano najwięcej zakażeń wirusem SARS-CoV-2 (w czwartkowy wieczór było to ponad 291,5 tys. przypadków).
Według agencji to wpływa też na nastroje Brazylijczyków, którzy pośrednio obwiniają o ten stan rzeczy prezydenta. Jak przyznaje Reuters, sytuacja ta wywołuje presję na Bolsonaro, a także ogranicza jego szanse na reelekcję.
Brazylia jest państwem federacyjnym. Na kraj ten składa się 26 stanów tworzących unię. Rząd federalny sprawuje bezpośrednią władzę jedynie nad dystryktem federalnym, który jednak nie ma formalnego statusu stanu.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl