Jak wynika z ostatnich danych, koronawirus na całym świecie zaatakował już 11 tys. osób. Oficjalne statystyki mówią o 259 zmarłych. W Szanghaju chorych jest 153 osób, a 1 zmarła. Lekarze uznali tylko 9 osób za wyleczone. Efekt? Ulice miasta opustoszały. Podstawowe produkty są z kolei dobrem pierwszej potrzeby. W kilka chwil po otwarciu sklepów znikają z półek.
I widzą to Polacy, którzy w Szanghaju mieszkają na co dzień.
- Strach jest duży i ma wielkie oczy, ale paniki nie ma - opowiada money.pl Andrzej Zawadzki-Liang (nazwisko po żonie), który w Chinach mieszka od ponad trzech dekad. W tej chwili przebywa właśnie w Szanghaju.
Zobacz także: Koronawirus uderzy w gospodarkę?
Do Azji trafił w 1988 roku, gdy miał pracować dla firmy z Polski. Ostatecznie został, założył rodzinę. I pracował przy kolejnych biznesach. Pojawiał się na przykład podczas wizyt prezydentów Polski w Chinach - m.in. w 1997 roku, gdy Azję odwiedził Aleksander Kwaśniewski.
"Nie ma jajek, warzyw, mięsa"
Paniki nie ma, ale… nie ma też produktów w sklepach. - Brakuje oczywiście maseczek, ale również niektórych artykułów żywnościowych. Nie ma jajek, warzyw, mięsa – opowiada i na dowód pokazuje zdjęcia z lokalnego sklepu sieci Carrefour. Zdjęcia zrobił 29 stycznia, lecz - jak przekonuje - to codzienny widok.
Warzywa? Brak, zostały tylko resztki. Dział mięsny w większości jest wykupiony, zostały nieliczne towary. Podobnie z żywnością trwałą o dłuższym terminie spożycia. W mediach z kolei lokalna władza utrzymuje, że problemów z dostępnością żywności nie ma.
- Ludzie wykupują podwójne, zdecydowanie większe ilości niż zwykle. Cóż, normalnie codziennie robiło się zakupy, teraz - raz na 3 dni, to czemu się dziwić? - mówi Zawadzki-Liang.
Zwraca uwagę, że część problemów wynika ze zdecydowanie mniejszego ruchu mieszkańców i ograniczeń w podróżach. Rynki spożywcze obsługiwane były przez przyjezdnych ze wsi, których teraz po prostu nie ma. - Wyjechali. A rynki stoją puste - mówi.
- W Szanghaju, jak w innych miastach, pozamykane są wszelkie kina, teatry, galerie handlowe. Zamknięte też są wszystkie atrakcje turystyczne, łącznie z Disneyem czy zoo, aby nikogo nie kusiło wyjść - opowiada. Jak dodaje, na bardziej luksusowych osiedlach wprowadzone zostały kontrole. Ochrona sprawdza, kto wchodzi i po co, by ograniczyć dostęp ludziom z zewnątrz. Na osiedla mają wstęp już tylko i wyłącznie mieszkańcy.
Koronawirus. Ikea zamyka wszystkie sklepy w Chinach
- Codziennie rano o godz. 8 państwowa komisja zdrowia ma konferencję prasową, na której podaje najnowsze dane. One się bardzo szybko zmieniają - zwraca uwagę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl