W liczącej zaledwie ok. 4 miliony mieszkańców Chorwacji rośnie krzywa zakażeń koronawirusem. Jak podaje chorwacki Instytut Zdrowia Publicznego, dobowa liczba potwierdzonych przypadków przekracza już 150.
Rośnie również wartość współczynnika reprodukcji wirusa. Pod koniec lipca wynosił on w Chorwacji 0,76. Teraz to już 1,28. Kiedy wartość współczynnika jest wyższa od 1, oznacza to, że jeden zakażony zaraża więcej niż jedną osobę. Pandemia się więc rozwija.
Najwięcej zakażeń odnotowuje się w dużych skupiskach miejskich: Zagrzebiu, Osijeku i Splicie.
Jak czytamy na stronach chorwackiego Instytutu, na wybrzeżu kraju skokowy wzrost zachorowań był spowodowany głównie spotkaniami rodzinnymi, uroczystościami oraz przebywaniem w zatłoczonych miejscach z dużą liczbą przyjezdnych.
Obecnie na wybrzeżu najwięcej przypadków COVID-19 odnotowuje się w powiecie splitsko-dalmatyńskim. Jak utrzymują tamtejsze władze sanitarne, to efekt dużego wesela, gdzie doszło do zakażenia. Drugim dużym ogniskiem był dom noclegowy dla osób niepełnosprawnych.
"Od tygodnia zaczęliśmy też dostrzegać nowe przypadki związane z klubami nocnymi, głównie na wybrzeżu. Nowe zakażenia COVID-19 odnotowano wśród turystów zagranicznych i krajowych" – czytamy w komunikacie. Ofiarami wirusa padły młode osoby, które odwiedziły jeden lub więcej klubów nocnych w Makarskiej, Vodicach, Novalji i Vir.
Władze chorwackie wystosowały apel do turystów, by unikali dyskotek oraz zatłoczonych miejsc, w których nie ma możliwości zachowania bezpiecznego dystansu fizycznego. Proszą też, by nosili maseczki na twarzy nawet na świeżym powietrzu, nie tylko w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie są one obligatoryjne.
Podróżnik, krytyk kulinarny i dziennikarz, Robert Makłowicz od czerwca przebywa w Dalmacji. W rozmowie z money.pl opowiada, jak wygląda sytuacja w ulubionym przez polskich turystów regionie.
- Z dużych ośrodków mamy w pobliżu tylko Split, gdzie faktycznie odnotowuje się większy dobowy przyrost zakażeń. Na prowincji, gdzie mieszkam, nie odczuwamy natomiast dużego zagrożenia. Plaże są tu prawie puste, nie tak jak nad Bałtykiem. Każdy może znaleźć bez problemu miejsce dla siebie. Jeśli widzę, że w zatoczce jest więcej niż 10 osób, jadę do kolejnej, gdzie będzie już pusto - relacjonuje dziennikarz.
Jego zdaniem pustki nad Adriatykiem to efekt tego, że do Chorwacji przyjechało w tym roku dużo mniej zagranicznych turystów niż zwykle. A zwykle przyjeżdża ich z całego świata aż 20 milionów.
- Teraz w Dalmacji jest wielu Czechów i Polaków. Za to nie ma prawie wcale Włochów. No i Austriacy pewnie stąd wyjadą po apelu swojego rządu, by wracali – ocenia Makłowicz.
Obowiązkowe maseczki, tłumów brak
Dodaje, że życie w Dalmacji płynie podobnie jak w Polsce. Władze chorwackie co prawda zamknęły kluby nocne, ale restauracje i dyskoteki na świeżym powietrzu nadal działają tam bez zakłóceń.
- Maseczki trzeba zakładać w sklepach, instytucjach publicznych i środkach transportu publicznego. Nakaz ten pojawił się tu dość niedawno. Kiedy tu przyjechałem, nikt tu ich jeszcze nie nosił – wspomina nasz rozmówca.
Ewa Maruszak z biura prasowego Itaki przypomina, że chorwackich hotelach obowiązuje 50 proc. obłożenie. Nie ma programów animacyjnych, a posiłki są tylko serwowane. Do tej pory biuro sprzedało 500 chorwackich wakacji.
Z kolei w biurze turystycznym Oskar, które specjalizuje się w wyjazdach do Chorwacji, chętnych na wyjazd do Chorwacji w tym roku było 5 tys. (zwykle jest to 20 tys. turystów). Tych, którzy zaplanowali wyjazd, wzrost zakażeń koronawirusem nie zniechęcił. Tylko pojedyncze osoby wycofały się z wyjazdu. Są to głównie starsze osoby lub takie, które mają poważne schorzenia.
- Zdaniem naszych klientów Chorwacja jest najbezpieczniejszym miejscem na Bałkanach do spędzenia urlopu – usłyszeliśmy od przedstawicielki biura.
CZYTAJ TEŻ: Zakaz lotów do 44 państw
Czy będą testy dla Polaków?
Chorwacja, od kiedy się w połowie czerwca otworzyła na turystów, nie stosuje wobec Polaków żadnych obostrzeń. M.in. dlatego cieszy się dużą popularnością. Niektóre kraje południa Europy wymagają bowiem potwierdzenia dobrego stanu zdrowia.
Polska ambasada w Zagrzebiu przypomina jednak, że chociaż nie ma przy wjeździe obowiązku wykonywania testów, Chorwacja nie należy do strefy Schengen. Oznacza to, że przy wjeździe i wyjeździe obowiązuje kontrola graniczna (wjazd tylko za okazaniem ważnego dowodu lub paszportu i dotyczy to także dzieci).
Polacy nie muszą też dokumentować celu swojego przyjazdu, jednak przed wyjazdem do Chorwacji powinni zarejestrować się na stronie: entercroatia.mup.hr. W przeciwnym razie czeka ich długa procedura rejestracyjna na przejściu granicznym.
Chorwacki Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych nie wini turystów zagranicznych za ostatni wzrost zakażeń. "Było tylko kilka rozpoznanych przypadków koronawirusa wśród turystów. Nie uważamy turystów za istotny czynnik przyczyniający się do rozprzestrzeniania epidemii" – napisano w komunikacie na stronie internetowej.
Niemniej nasz konsulat radzi, by turyści udający się do Chorwacji na bieżąco śledzili na ich stronie internetowej www.gov.pl/web/chorwacja oraz na profilu facebookowym (www.facebook.com/PolishEmbassyZagreb) pojawiające się komunikaty w sprawie wprowadzenia ewentualnych obostrzeń sanitarnych.
Również chorwackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, do którego wprost zwróciliśmy się z pytaniem, czy w najbliższym czasie planuje wprowadzenie obowiązkowych testów lub kwarantanny dla Polaków, napisało do nas, że turyści z Polski mogą wjeżdżać do Chorwacji na takich samych zasadach, jak było to przed pandemią, ale muszą stosować się do wszystkich zaleceń sanitarnych wydawanych przez Chorwacki Instytut Zdrowia Publicznego.
"Jak wiadomo, sytuacja z pandemią wirusa COVID-19 może zmieniać się z dnia na dzień, dlatego decyzje o wjeździe do kraju podejmowane są w krótkim okresie w zależności od sytuacji epidemiologicznej" - czytamy w komunikacie przesłanym do money.pl. Oznacza to, że Chorwacja analizuje dane i od nich będzie zależeć decyzja o ew. obowiązkowych testach lub kwarantannie dla turystów.
Również konsulat austriacki w mailu do naszej redakcji przypomina, że przejazd z Polski do Chorwacji przez ich kraj może odbywać się tylko bez postojów. Austriacy zastrzegają sobie prawo do odmowy wjazdu naszym turystom, którzy poruszają się w transferze. Każdorazowo zadecyduje austriacka straż graniczna.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl