Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Koronawirus. W piątek 24 kwietnia protesty na granicach. "Niech wreszcie Warszawa nas usłyszy"

633
Podziel się:

"Wpuśćcie nas wreszcie do domów i do pracy!" - pod takimi hasłami zamierzają protestować ok. godz. 19 mieszkańcy pogranicza polsko-niemieckiego i polsko-czeskiego. Twierdzą, że nie mają wyboru, bo rząd ich ignoruje. Do sprawy odniósł się premier, ale nie wszyscy są usatysfakcjonowani jego zapowiedziami.

Mieszkańcy pogranicza uważają, że Warszawa ignoruje ich problemy
Mieszkańcy pogranicza uważają, że Warszawa ignoruje ich problemy (Dariusz Gorajski , Forum)

- Oczywiście będziemy protestować z zachowaniem dystansu, będziemy w maseczkach - opowiada money.pl Marta Szuster, radna gminy Mescherin, która organizuje protest w Rosówku w pobliżu Szczecina. Przyznaje, że nie widzi alternatywy dla protestów, bo jej zdaniem rząd w Warszawie jest głuchy na apele mieszkańców pogranicza.

Protesty mają się odbyć po obu stronach granic. Jakie są postulaty? Mieszkańcy pogranicza chcą, żeby rząd zniósł restrykcje w poruszaniu się między Polską a Niemcami i Czechami. Od połowy kwietnia każdy, kto przekracza granicę, musi odbyć w Polsce na 14-dniową kwarantannę.

To gigantyczny problem dla Polaków, którzy codziennie dojeżdżają do pracy w Niemczech czy Czechach. A szacuje się, że takich osób może być nawet kilkadziesiąt tysięcy. Od kiedy rząd wprowadził nowe obostrzenia, tacy pracownicy stanęli przed wyborem - albo mogli pozostać w Polsce, ale stracić źródło dochodu, albo przenieść się do Niemiec - i stracić kontakt z bliskimi.

Zobacz także: Drogi drób, wołowina i mleko. Rząd reaguje. "Będą kontrole w sklepach". Obejrzyj wideo:

Jednak sprawa nie dotyczy wyłącznie takich pracowników. Szacuje się, że przynajmniej kilka tysięcy rodzin mieszka po niemieckiej stronie i dojeżdża do pracy w Polsce. I takie osoby zostały odcięte od swoich zakładów pracy. Sporo polskich rodzin przez rządowe zakazy jest też odseparowanych od swoich bliskich. A zdarza się, że po drugiej stronie granicy mieszkają osoby chore czy niepełnosprawne. Zamknięte granice nie pozwolą też na powrót do szkół wielu uczniom, którzy mieszkają po polskiej stronie, ale kształcą się w Niemczech. A niektóre szkoły w tym kraju wznowią zajęcia już pod koniec kwietnia.

"Można przyjść pospacerować"

Marta Szuster organizuje protest po niemieckiej stronie. Jak mówi, dostała zgodę od lokalnych władz na zorganizowanie protestu powyżej 20 osób. Zaznacza jednak, że trudno powiedzieć, ile osób ostatecznie przyjdzie.

- A jeśli chodzi o protesty po polskiej stronie, to przecież można przyjść i pospacerować w okolicy przejścia granicznego - opowiada. Nie wszyscy jednak będą spacerować. Część osób chce protestować, pozostając w swoich samochodach.

Protesty mają się odbywać na przejściach z Niemcami w województwach zachodniopomorskim oraz lubuskim. Przy przejściach zamierzają się pojawić też mieszkańcy pogranicza polsko-czeskiego.

Wielu ekspertów i polityków od dawna wzywa rząd do zmiany przepisów. Wiceprezydent Szczecina Krzysztof Soska zachęcał premiera, by wprowadził "nowe rozwiązania", które "pozwoliłyby przygranicznym mieszkańcom na zachowanie źródła środków do życia i normalnego funkcjonowania".

Co na to Mateusz Morawiecki? Zapowiedział, że zobowiąże wojewodów, aby "w trybie pilnym" wypracowali odpowiednie rozwiązania. - Niestety takie zapowiedzi nie robią na nas wrażenia. Czekamy na konkrety, bo nasza sytuacja jest tak naprawdę dramatyczna - słyszymy od dwóch mieszkańców pogranicza, którzy wybierają się na protesty po polskiej stronie.

Do działania wzywa rząd również kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. "Nasi sąsiedzi łapią się za głowę. Zarówno Niemcy, Czesi, jak i Słowacy otworzyli swoje granice dla pracowników przygranicznych, bo wiedzą, jak ogromne znaczenie przy obecnym kryzysie ma dziś stabilne zatrudnienie i napędzanie gospodarki. Nasz rząd jest głuchy na prośby obywateli, którzy chcą pracować i móc utrzymać rodziny" - napisał w serwisie społecznościowym i zapewnił, że popiera protesty.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(633)
WYRÓŻNIONE
Jatokto
5 lata temu
Z czym wrócą zza granicy? Z kasą dla siebie i z koronawirusem dla nas. Niech się zdecydują, gdzie chcą być. Kto wracałby codziennie z Niemiec? Sprzątaczki, opiekunki starszych ludzi, robotnicy, sprzedawczynie.... A z Czech? Górnicy, malarze pokojowi.... Jeśli chcą więcej zarabiać , to nich tam zamieszkają na dłużej. GdybyPolacymieszkający na zachodzie nie wróciliby przed zamknięciem granic, to bylibyśmy już po szczycie zachorowań i państwo nie straciłoby Pieniędzy lecząc wielu z nich!!!
Mala wlkp
5 lata temu
Przywiezli zaraze z zagranicy a teraz strajkuja,glupole
ewa
5 lata temu
Pracuję w Niemczech, wynajęłam pokój. Nie chcę narażać rodziny. Wrócę jak będzie spokojniej.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (633)
Ada
5 lata temu
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę , że sytuacja na niektórych przejściach może wyglądać dość niebezpiecznie ,np. w Kostrzynie nad Odrą jest stary ,słaby most wymagający jak najszybciej renowacji , ostatnio jak przejeżdżałam , a nie ukrywam ,że było to jakiś czas temu - stały na długości mostu takie jakby półciężarówki, więc myślę że tonaż musiał być spory , może nawet przekraczać dopuszczalne wartości dla tego mostu , uwaga !! Ponadto korek jeszcze przed mostem ,nadjeżdżające samochody ze strony niemieckiej nie widzą stojących w korku bo jest wzniesienie , kierowcy byli dość mocno rozpędzeni - już dochodziło na innych przejściach do śmiertelnych wypadków z tego powodu - brak jakiegokolwiek oznaczenia np. Achtung Stanu i brak wyobraźni kierowców...
Krakusik 1977
5 lata temu
Jeśli jest ktoś bez grzechu Niech rzuci kamieniem . Wirus nie pochodzi z krajów europy.Wiele krajów połączyło się do budowania wspólnej europy mimo kultur i języków . Szanujmy to . Bo zgoda buduje a niezgoda rujnuje . Zamykanie granicy jest dla mnie nienormalnym rozwiązaniem
Asa
5 lata temu
Myślę ,że jeżeli ryzyko jest wysokie to na razie nie warto otwierać granic - lepiej się jeszcze wstrzymać trochę , i też kwestia- pracownik przygraniczny - to ten który dojeżdża 20 km od granicy czy 150 km???: Bo to teraz też robi duuuuza różnice Szkoły w Niemczech jeszcze pełną parą nie ruszyły , także jeszcze trochę można przetrzymać - pracownicy przygraniczny , przecież mogą wjechać do Niemiec - mogą sobie na 2 tygodnie jakaś ,,pensjonat,, wynająć to tak się nazywa jak im na pracy bardzo zależy , nie muszą dżumy dowozić... Hotele też jeszcze pozamykane - to na hotele pracownicy też nie są potrzebni w tej chwili...
Pluto
5 lata temu
Ja w karcie do głosowania wpiszę"" żaden z nich"
Pluto
5 lata temu
Podziękujemy politykom w dniu wyborów.
...
Następna strona