O sprawie informuje "Rzeczpospolita", która wskazuje, że w aktualizacji tarczy antykryzysowej do wersji 1.1, którą przed kilkoma dniami podpisał prezydent Andrzej Duda znajdują się artykuły pozwalające rządowi nakazanie zwolnień w poszczególnych urzędach lub obniżenie wynagrodzeń do końca roku.
Według gazety takie zmiany mogą dotknąć nawet kilkuset tysięcy urzędników. Według zapisów tarczy wystarczy bowiem, że wzrosną deficyt lub zadłużenie państwa, by wdrożyć mechanizmy w niej stworzone, które dotyczą pracowników budżetówki.
Zaoszczędzone w ten sposób fundusze miałyby trafić do pakietów antykryzysowych, które mają wspomóc przedsiębiorstwa dotknięte kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa.
Mateusz Morawiecki na wtorkowej konferencji zapowiedział również zaszczepienie "genu oszczędności" w administracji rządowej. - To nie jest czas na nagrody, na premie, na bonusy - tłumaczył, choć podkreślił jednocześnie, że nie dotyczy to służb pracujących na pierwszym froncie w walce z pandemią. Dodał, że zaapeluje o to samo do samorządów, gdyż teraz wszystkie dostępne pieniądze powinny trafić na cel przeciwdziałania skutkom kryzysu.
Jednak, jak wskazuje "Rz", środki na podwyżki zawarto w ustawie budżetowej na rok 2020. Zatem by je wstrzymać, musiałoby dojść do nowelizacji aktu prawnego. Jednak w poniedziałek minister finansów zapewnił na Twitterze, że do tego nie dojdzie.
"Budżet, który obowiązuje, to budżet zbilansowany. W tej chwili nie spieszymy się z jego nowelizacją. Jeśli znowelizujemy go szybko, to będziemy mieć mniej wiarygodnych parametrów" - tłumaczył szef resortu finansów.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl