Walka z pandemią to nie tylko mechanizmy, które mają ograniczyć liczbę zakażeń, ale także ekonomia, która pozwoli gospodarce przejść przez kryzys z minimalnymi stratami.
- To wymaga dużej, choć bardzo przemyślanej pomocy finansowej ze strony państwa. Głosy, by za wszelką cenę utrzymać dyscyplinę fiskalną, są obecnie na marginesie –uzasadnia na łamach Rzeczpospolitej Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego.
Pytanie tylko, na ile faktycznie Polskę stać. Eurostat wskazywał na bardzo niepokojące dane. W II kwartale deficyt w finansach w Polsce był prawie najwyższy w całej UE i wyniósł 16,4 proc. PKB. Rząd jednak zapewnia, że kondycja finansowa kraju jest dobra.
- Myślę, że Polska ma jeszcze sporą przestrzeń, największą z dziesięciu największych gospodarek UE, by zrealizować duży impuls – podkreślił Bujak.
Jak podkreślił w rozmowie z "Rzeczpospolitą", dotychczas programy ratunkowe nie pochłonęły całej zarezerwowanej na ten cel puli. W jego opinii możliwe jest więc wygospodarowanie do 100 mld zł w dosyć krótkim czasie.
Mało tego, zdaniem ekonomisty, gdyby była potrzeba, można by nawet wygospodarować drugie tyle i to bez naruszania stabilności finansów publicznych.