- Jednego dnia po prostu zniknie. Po prostu zniknie - tak o koroanwirusie mówił Donald Trump niespełna miesiąc temu. Po niespełna 30 dniach koronawirus wciąż jest. I USA przekonuje się o tym najdotkliwiej na świecie.
Powód? Stany Zjednoczone Ameryki to w tej chwili kraj z największym problemem z wirusem. Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin przybyło tam ponad 18 tys. potwierdzonych infekcji. Nawet Hiszpania i Włochy w ostatnich dniach nie miały tak wysokich dziennych przyrostów. A to przecież kraje z południa Europy uznawane były za najmocniej dotknięte.
Materiał zawiera liczne wykresy - poczekaj na ich załadowanie. Wykresy dot. danych światowych są aktualizowane następnego dnia.
Jak wynika z analizy money.pl, średnio każdy dzień ubiegłego tygodnia przynosił od 15 do 20 proc. więcej pozytywnych testów w USA. W takim tempie do końca tygodnia - do niedzieli - Donald Trump będzie mierzył się z zawrotną liczbą 320 tys. potwierdzonych przypadków. Warto dodać, że w tej chwili na całym świecie jest 740 tys. infekcji.
Wystarczy rzut oka na światowe statystyki, by wiedzieć, jak ogromny problem czeka Donalda Trumpa i jego administrację Dla przykładu - Chiny, czyli źródło wirusa, mają 81 tys. potwierdzonych przypadków. Włochy z kolei ponad 97 tys. Oczywiście mowa o oficjalnych i udostępnianych danych. Chiny od kilku dni oskarżane są o masowe utajanie prawdziwej skali epidemii. Świadczyć mają o tym masowe pochówki, które mają być urządzane w rejonie Wuhan, z którego wirus powędrował na cały świat.
Nie ma wątpliwości, że jeżeli zostanie utrzymane takie tempo rozprzestrzeniania się problemu, to pod względem liczby zachorowań żaden kraj nie prześcignie już USA.
Warto zauważyć, że nie wszystkie stany w USA są po równo dotknięte problemem. I tak Nowy Jork odpowiada za blisko połowę infekcji. Kolejny istotnie dotknięty jest stan sąsiadujący, czyli New Jersey. Tu jest jednak "tylko" ponad 13 tys. infekcji. Trzecia jest Kalifornia z sumą ponad 6 tys. potwierdzonych przypadków. Dla przykładu Wyoming czy Południowa lub Północna Dakota mają ledwie kilkadziesiąt potwierdzonych przypadków.
Tylko w stanie Nowy Jork zidentyfikowano blisko 60 tys. przypadków. To niewiele mniej niż w całych Niemczech (mają 62 tys. potwierdzonych infekcji) i o 20 tys. więcej niż w całej Francji (potwierdzone 40 tys. infekcji).
W Europie wciąż bez zmian
Jak z kolei sytuacja wygląda w Europie? We Włoszech pojawiło się 5,2 tys. nowych zarażeń koronawirusem. Mowa o nowych przypadkach, zidentyfikowanych w ciągu ostatnich 24 godzin. Łącznie Włosi mają w tej chwili 97 tys. przypadków. Jeżeli tempo pojawiania się nowych infekcji nie spadnie, do końca tygodnia będą mieli około 130 tys. potwierdzonych przypadków koronawirusa.
Jak wynika z danych amerykańskiego Uniwersytetu Johna Hopkinsa, który zbiera wyniki z całego świata, we Włoszech dzienny przyrost nowych chorych nie schodzi od tygodnia poniżej 5 tys. Do tej pory rekordowy dzień przyniósł ponad 6,5 tys. nowych przypadków.
Warto dodać, że jeszcze tydzień temu we Włoszech było 60 tys. infekcji. Dziś jest to blisko 40 tys. więcej.
Ścieżką Włoch podążali do tej pory również Hiszpanie. W ciągu ostatniej doby przybyło tam 6,8 tys. nowych zarażonych. Dziś w tym kraju jest 85 tys. chorych. Jeżeli Hiszpania utrzyma dotychczasowe tempo, to w ciągu tygodnia przegoni Włochy pod względem liczby potwierdzonych infekcji (przy założeniu, że we Włoszech ten poziom nie spadnie).
Jak wygląda porównywanie przyrostu zachorowań? W danych uwzględnia się dzienny wzrost liczby nowych chorych dla całego kraju, o ile ogólna liczba przekroczyła już 100 potwierdzonych przypadków. Dlaczego od tego poziomu? Do tego momentu w różnych krajach wzrost był diametralnie różny. Jedne osiągały ten poziom w kilka dni, inne w długie tygodnie. Skalę rozprzestrzeniania się choroby pokazuje się z kolei dzień po dniu.
Ostatnia doba przyniosła dobre informacje z Francji. Jak wynika z danych Uniwersytetu Hopkinsa, służby sanitarne w ciągu ostatnich 24 godziny zidentyfikowały 2,5 tys. nowych chorych. Jeszcze kilka dni temu wskaźnik nowych dziennych zachorowań oscylował w okolicach 4-5 tys. W sumie we Francji jest ponad 40 tys. potwierdzonych przypadków koronawirusa.
Polskę czekają najważniejsze dni
Jak na tle pozostałych państw wypada Polska? Biorąc pod uwagę doświadczenia pozostałych krajów UE, śmiało można sądzić, że kluczowy do oceny działań służb epidemiologicznych będzie ten tydzień. I we Francji, i w Niemczech liczba chorych zaczynała drastycznie przyrastać mniej więcej po 10 dniu od przekroczenia 100 infekcji na terenie kraju. My już przekroczyliśmy ten próg.
W wielu krajach na tym etapie tempo przybywania nowych przypadków rosło błyskawicznie. Z każdym dniem było ich o kilkadziesiąt procent więcej. Ostatni dzień Polska zamknęła z nowymi 224 nowymi przypadkami. Rekordowy przyrost to 249 nowych infekcji w ciągu dnia.
Powodów do radości na razie nie powinniśmy mieć. Jeżeli każdy dzień przynosi nowe przypadki to nie ma mowy o końcu epidemii. Nawet, jeżeli procent nowych przypadków maleje, są to jednak kolejne infekcje. Mówiąc bardziej obrazowo: każde auto od pewnego momentu nie przyśpiesza już tak dynamicznie, ale… nie oznacza to, że jedzie wolniej.
W przypadku Polski można jeszcze zauważyć, że spadła liczba wykonywanych testów. W sumie do tej pory mamy 46 tys. przebadanych próbek. W niedzielę laboratoria przeprowadziły 3,8 tys. testów. W sobotę było ich 4,1 tys., a w piątek - 4,6 tys.
Od dawna wzorem do naśladowania dla europejskich krajów może być Korea Południowa. Od dłuższego czasu liczba nowych przypadków oscyluje w okolicach 100 każdego kolejnego dnia. W ciągu ostatnich 24 godzin przybyło 105 chorych. Łącznie suma chorych w tym kraju to nieco ponad 9 tys. I od dłuższego czasu utrzymuje się na stabilnym poziomie.
Tysiące wyzdrowień
Na podstawie światowych danych można również sprawdzić, kiedy i ilu pacjentów już wyzdrowiało. I tak sprawdziliśmy m.in. czas od pierwszego zachorowania do pierwszego ozdrowienia.
Jak wynika z danych Uniwersytetu Johna Hopkinsa, we Włoszech ten czas wyniósł 22 dni. W Niemczech z kolei 21 dni. Włosi wskazują, że mają już 13 tys. przypadków wyzdrowienia. Mowa o osobach, które przebywały w szpitalu z potwierdzonym wirusem i zostały już wypisane. Gdyby uwzględniać osoby bez diagnozy, które przeszły chorobę i wyzdrowiały, wynik byłby inny. Takich danych jednak nikt nie zbiera. W Niemczech jest z kolei ponad 9,2 tys. przypadków wyzdrowienia. W Polsce licznik wciąż wskazuje na 7 osób, która opuściły szpital po pozytywnej diagnozie i przejściu choroby.
Dane z wielu krajów pozwalają również pokazać, w jaki sposób rośnie liczba przypadków zgonów spowodowanych koronawirusem (i chorobami współtowarzyszącymi).
Pod tym względem w Europie największy problem mają Włosi. Według danych z 29 marca wirus okazał się śmiertelny dla ponad 10 tys. osób. Dla przykładu we Francji to już ponad 2,6 tys. przypadków. Z kolei w Korei Południowej to 158. W Polsce w poniedziałek o godzinie 20:00 było 31 przypadków śmiertelnych.
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem: