39 tys. zakażeń tylko we wrześniu - to statystyka koronawirusa w Izraelu. A przecież nie ma nawet połowy miesiąca. Tymczasem przez cały sierpień pojawiło się 43 tys. infekcji. Jest już niemal pewne, że wrzesień dla tego kraju będzie rekordowy. Na tyle, że władze postanowiły działać błyskawicznie. Właśnie ogłosiły wprowadzenie drugiego zamknięcia całego kraju.
Od początku września każdy dzień w Izraelu przynosi około 3 tys. nowych zakażeń. Warto pamiętać, że to kraj zamieszkiwany przez niespełna 10 mln obywateli. A to oznacza, że na każdy milion mieszkańców przypada 300 nowych zakażonych. Dla porównania w Polsce ta statystyka wynosi 13 zakażonych na każdy milion mieszkańców. Dzienna średnia z września to w Polsce 511 nowych infekcji każdej doby.
Czytaj także: Debiut Allegro. Spółka robi duży krok naprzód
We Włoszech z kolei liczba zakażeń na milion mieszkańców wynosi 23 nowe zakażenia. W Niemczech to w tej chwili 15 nowych zakażeń na milion mieszkańców każdego dnia. Jak widać - Izrael znacznie przebija te statystyki.
Efekt? Od najbliższego piątku przez kolejne trzy tygodnie Izrael zamknie swoich obywateli w domach. Według ogłoszonych w niedzielę zasad nie będą mogli oddalać się od domu na odległość większą niż 500 metrów, o ile nie będą przemieszczać się do pracy. Galerie handlowe będą zamknięte, podobnie jak większość sklepów. Otwarte pozostaną niektóre rodzaje placówek handlowych i apteki.
Spotkania rodzinne ograniczone do 10 osób, a na świeżym powietrzu zgromadzenia nie mogą być większe niż na 20 osób.
Czytaj także: NIK sprawdzi, jak TVP rozporządza majątkiem
Premier Izraela Beniamin Netanjahu o zmianach poinformował w specjalnym orędziu. Jak przewiduje, 3 tygodnie zamknięcia oznaczają straty około 6 mld szekli (w przeliczeniu jest to około 7 mld zł). Jednocześnie wprowadzenie ograniczeń zbiega się z jednym z najważniejszych świąt judaizmu - Jom Kippur.
Izrael nie jest jedynym krajem, który boryka się ze znacznym wzrostem zakażeń. Podobnie sytuacja wygląda w Hiszpanii i Francji. W ostatnim czasie w tym krajach został pobity rekord nowych zakażeń.
W ubiegłym tygodniu we Francji w ciągu zaledwie jednej doby służby wykryły ponad 10 tys. infekcji. To poziom niespotykany nawet w marcu i kwietniu, gdy epidemia tam przyjmowała duże rozmiary. W sumie w tym kraju we wrześniu pojawiło się już 85 tys. nowych infekcji. Średnia dobowa to 6,6 tys., czyli 98 zakażeń na milion mieszkańców każdego dnia.
To sprawia, że Francja z dużym prawdopodobieństwem trafi na polską listę krajów, z których loty są wstrzymane. Obecny zakaz obowiązuje do 15 września, a na liście są takie kraje jak Hiszpania, Malta, Mołdawia, Czarnogóra czy USA. Wiele wskazuje na to, że po tym terminie do tych miejsc dołączy właśnie Francja.
Czytaj także: Rzecznik MŚP chce zmian w opodatkowaniu prezentów
Dlaczego? Zakazem będą objęte miejsca, w których liczba zakażeń przewyższa 90 przypadków na 100 tys. mieszkańców. We Francji taka statystyka z ostatnich dwóch tygodni jest niemal dziesięciokrotnie wyższa.
Na liście najprawdopodobniej znów będzie też Hiszpania. W tej chwili loty do tego kraju się nie odbywają, a liczby dot. zakażeń nie dają podstaw, by tę sytuację zmienić. Od początku miesiąca pojawiło się w Hiszpanii ponad 70 tys. nowych infekcji. A to sprawia, że każdego dnia pojawia się około 115 zakażeń na każdy milion przypadków (czyli ponad 1,1 tys. na 100 tys. mieszkańców).
Ostateczny kształt listy poznamy dopiero na chwilę przed wejściem w życie (czyli 15 września). Na skraju są takie kraje jak Albania i Chorwacja, w których liczba wykrytych zakażeń w ostatnim czasie również podskoczyła.
Rekordy w Polsce się skończyły
W Polsce tymczasem po rekordowych wynikach nie ma już śladu. Wrzesień przyniósł do tej pory 7 tys. zakażeń. Dla porównania - w kwietniu, maju i czerwcu było to po 10 - 11 tys. Rekordowy był sierpień, w którym pojawiło się 21 tys. nowych infekcji.
Jak wynika z ostatnich danych Ministerstwa Zdrowia, liczba pacjentów w szpitalach jest stabilna. Około 2 tys. osób zajmuje łózka przeznaczone dla chorych z Covid-19. Bez zmian jest również liczba pacjentów podłączanych pod respirator. Jest to mniej niż 100 osób.
Warto jednak zauważyć, że wraz z liczbą wykrytych zakażeń spadła również liczba przeprowadzanych testów. W ciągu ostatniej doby służby wykonały ich nieco ponad 12 tys. W rekordowych momentach było to blisko 36 tys. testów w ciągu 24 godzin.
Gdyby liczba wykonywanych testów wynosiła ponad 30 tys., a odsetek pozytywnych wyników był na obecnym poziomie, to codziennie pojawiałoby się blisko 900 zakażeń. Jak argumentuje resort zdrowia, liczba testów wynosi dokładnie tyle, ile zlecają lekarze i służby sanitarne.
Czytaj także: Odszkodowanie od banku. Jest nowy sposób
Jak wynika z danych - każdego dnia w Polsce pojawia się 13 zakażonych na milion mieszkańców. Dzienna średnia z września to w Polsce 511 nowych infekcji każdej doby.
Co ciekawe, sytuacja w Niemczech jest bardzo podobna. Od początku miesiąca w tym kraju pojawiło się 17 tys. infekcji. Średnio każdy dzień przynosi po 1,3 tys. Przelicznik na każdy milion mieszkańców wynosi 15 nowych zakażeń każdego dnia.
Niemcy nie zamykają gospodarki
Temat zamykania gospodarki w Niemczech w ostatnich dniach nie istnieje. W ubiegłym tygodniu kanclerz Angela Merkel oraz premierzy części niemieckich krajów związkowych zdecydowali o znaczny dofinansowaniu służby zdrowia. Cześć środków ma trafić do odpowiedników polskich sanepidów. Tylko w Bawarii w służbie zdrowia w trakcie koronakryzysu pojawiło się blisko 5 tys. nowych miejsc pracy.
W Hamburgu z kolei trwa masowe wyrównywanie zarobków w części placówek. Lekarze często wybierali prywatne szpitale, bo tam zarabiali zdecydowanie więcej. Niemcy jako receptę na wolne wakaty uznali po prostu podniesienie pensji.
Jednocześnie w Niemczech trwa masowe wypłacanie tzw. dodatku kinderbonus lub - jak określają środki niemieckie media - "koronabonus". Osoby pobierające świadczenia dla dzieci (czyli kindergeld - odpowiednik polskiego "500+") dostają we wrześniu przelewy powiększone o 200 euro. W październiku otrzymają kolejną transzę, choć będzie to już tylko 100 euro.
W kraju nie ma jednak porozumienia co do jednolitych restrykcji. I tak wciąż trwają negocjacje dotyczące kar za brak maseczek w miejscach, gdzie są wymagane. W tej chwili poszczególne kraje związkowe mają różne przepisy i różne kary w tym zakresie. Od 15 września skończą się za to bezpłatne testy dla osób wracających z obszarów o podwyższonym ryzyku.
Wyższe wyniki zakażeń notowane są ostatnio również w Czechach. Ostatnie pięć dni przyniosło ponad 1 tys. infekcji w ciągu każdej doby. To rekord. Żadnych zmian władze Czech nie zamierzają jednak wprowadzać, bo - jak same argumentują - za wyższe wyniki odpowiada zdecydowanie większa liczba wykonywanych testów.