W piątek mamy 2292 nowe zakażenia - tak wyglądają statystyki koronawirusa w Polsce.
W sumie w pięciu województwach jedna doba przyniosła po ponad 200 zakażeń. Najwięcej pojawiło się w Małopolsce (282 przypadki), na Mazowszu (246 przypadków) oraz na Pomorzu (228 przypadków).
Próg dwustu przypadków przekroczony został też w województwie podkarpackim i kujawsko-pomorskim (w obu po 218 przypadków). W ostatnich dniach często można powtarzać jedno zdanie: takiej sytuacji jeszcze nie było.
I faktycznie, ani takiego dobowego wyniku, ani takiego tygodnia nie było. A więc jeden dzień przyniósł dwa rekordy: liczby województw z bardzo dużą liczbą zakażeń oraz wyniku dobowego.
W ciągu ostatnich siedmiu dni służby wykazały 11,3 tys. infekcji. A to więcej niż w pierwszych miesiącach epidemii. Cały kwiecień to 10,5 tys. infekcji, a cały maj to również 10 tys. przypadków. Rekordowy był sierpień, który przyniósł 21 tys. zakażeń. Jeżeli tempo epidemii z ostatnich dwóch dni (blisko 2 tys. przypadków co dobę) nie wyhamuje, to październik zamkniemy z liczbą ponad 60 tys. nowych zakażeń. W sumie będzie wtedy 150 tys. wykrytych zakażeń.
Ministerstwo Zdrowia podało również inne zdane dot. sytuacji epidemicznej. 2702 zajęte łóżka, 166 używanych respiratorów i 139 tys. osób na kwarantannie - to kolejne wartości pokazujące skalę koronawirusa w Polsce.
Warto na liczbę wykrytych zakażeń spojrzeć z innej perspektywy. 2292 zakażenia to 60 przypadków na każdy milion mieszkańców w Polsce. W sumie wykryte zostało w Polsce 95 tys. zakażeń, czyli 2,5 tys. na każdy milion mieszkańców. I te liczby warto zestawić z danymi światowymi.
I tak np. w USA w ciągu ostatniej doby (dane za 1 października) służby wykryły 43,9 tys. przypadków. W przeliczeniu na milion mieszkańców każda doba przynosi około 130 nowych infekcji. To dwa razy więcej niż w Polsce. Warto jednak pamiętać, że różnice między oboma krajami jeszcze kilka tygodni temu były dużo większe.
Wśród nowych 40 tys. zakażeń w USA są też i te należące do prezydenta Donalda Trumpa i pierwszej damy Melanii Trump. W sumie w Stanach Zjednoczonych służby wykryły 7,3 mln zakażeń, czyli 22 tys. zakażeń na każdy milion mieszkańców.
Warto pamiętać, że liczba łącznych zakażeń pokazuje, jak kraj radzi sobie od początku epidemii. A USA niemal od początku należą do tych krajów, które wirusa nie były w stanie zatrzymać.
Jednocześnie warto pamiętać, że w Polsce ostatnie dni to 30 tys. testów (czyli około 800 testów na każdy milion mieszkańców). USA z kolei potrafi przeprowadzić ponad… milion testów dziennie. Ostatnie dane mówią o 500 tys. przeprowadzonych testów w ciągu jednej doby, czyli 1,5 tys. testów na każdy milion mieszkańców.
Wyraźnie lepsze wyniki w ostatnim czasie w walce z koronawirusem mają Niemcy. Ostatnie siedem dni to 13 tys. wykrytych infekcji, czyli zaledwie o 2 tys. więcej niż w Polsce. A przecież trzeba pamiętać, że to kraj ponad dwukrotnie liczniejszy. W przeliczeniu na każdy milion mieszkańców w ostatniej dobie pojawiło się tam 30 infekcji.
Nie zmienia to jednak faktu, że Niemcy przygotowują się na jesień. W tym tygodniu kanclerz Angela Merkel spotkała się z premierami wszystkich krajów związkowych w Niemczech. Podczas telekonferencji omawiane były m.in. nowe obostrzenia oraz ewentualne kary za ich łamanie. I nie może to dziwić.
Jak wynika z informacji "Bilda", kanclerz Niemiec podczas spotkań powołuje się na wewnętrzne szacunki służb sanitarnych. Jeżeli epidemia nie spowolni w Niemczech, to kanclerz spodziewa się 19,2 tys. zakażeń na święta Bożego Narodzenia. Stąd kolejne ograniczenia i nowe rozwiązania są niemal pewne. Na liście są na przykład kary finansowe za podawanie nieprawdziwych danych kontaktowych w restauracjach.
Warto przy okazji zaznaczyć, że Niemcy radzą sobie wyraźnie lepiej w ostatnim czasie, choć ogólne liczby dot. pandemii mają gorsze. Wpływ na to mają oczywiście pierwsze tygodnie. Ogółem w tym kraju służby wykryły blisko 300 tys. zakażeń. Jednocześnie umarło 10 tys. osób.
Podobnie jak w Niemczech - czyli lepiej niż w Polsce - wygląda statystyka Szwecji.
Ostatnia doba to w tym kraju to 38 przypadków na każdy milion mieszkańców, czyli 400 infekcji. Od dłuższego czasu Szwedzi mają po kilkaset przypadków każdego dnia. Warto przy okazji odnotować, że Polska ma już więcej wykrytych infekcji niż właśnie Szwecja. Tam jest to ponad 93 tys. zdiagnozowanych zakażeń, w Polsce ponad 95 tys.
Warto tu jednak pamiętać o dwóch informacjach: Szwecja ma niewiele ponad 10 mln mieszkańców oraz na żadnym etapie epidemii nie zamykała kraju i nie zdecydowała się na ogólnogospodarczy tzw. lockdown (czyli wyłączenie części branż z działalności).
Wyraźnie gorzej za to wygląda sytuacja w Czechach i Wielkiej Brytanii.
Nasi południowi sąsiedzi notują większe liczby zakażeń niż my - a są cztery razy mniejszym krajem. Ostatnia doba przyniosła w Czechach 3,5 tys. infekcji (czyli aż 350 na każdy milion mieszkańców). W ciągu tygodnia w tym kraju pojawiło się ponad 15 tys. nowych zakażeń.
I na efekty nie trzeba było długo czekać. Od najbliższej środy w Czechach będzie obowiązywać stan wyjątkowy i potrwa przez cały miesiąc. Czesi nie decydują się na zamknięcie gospodarki, a głównie ograniczenie kontaktów między ludźmi. Wprowadzają ograniczenia w liczbie osób na wydarzeniach rodzinnych oraz ograniczają widownie na imprezach kulturalnych. Limity dotkną również kościołów.
Warto dodać, że Czesi wykonują kilkanaście tysięcy testów w ciągu doby. W ostatnim tygodniu liczba wykonanych badań oscyluje w okolicach 15 tys. To oznacza również 1,5 tys. testów na każdy milion mieszkańców - czyli dwa razy więcej niż w Polsce.
Wielka Brytania z kolei w ostatnich dniach pobiła dotychczasowe rekordy. Jedna doba przyniosła ponad 7 tys. infekcji (czyli ponad 100 w przeliczeniu na każdy milion mieszkańców). W sumie na Wyspach jest już 460 tys. potwierdzonych przypadków.
Dla Brytyjczyków inna statystyka jest jednak najważniejsza - liczba zgonów. W sumie w tym kraju z powodu koronawirusa (lub chorób współistniejących) zmarło ponad 40 tys. osób. Wielka Brytania w efekcie jest na piątym miejscu na świecie w tej statystyce. Wyprzedzają ją tylko USA, Indie, Brazylia i Meksyk.
Brytyjczycy jednocześnie przeprowadzają po 200 tys. testów dziennie. To sprawia, że na każdy milion mieszkańców wykonują około 3 tys. testów.