W związku z pandemią koronawirusa i zamknięciem polskich szkół ministerstwo edukacji zaleciło nauczycielom przygotowanie zajęć zdalnych.
- Według danych, które zebraliśmy z kuratoriów, w 92 proc. szkół odbywa się jakaś forma edukacji na odległość. Nauczyciele odpowiedzieli na apele, że ta przerwa to nie są kolejne ferie - powiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski, który był gościem "Sygnałów Dnia".
Jak mówił minister, część nauczycieli stara się regularnie prowadzić lekcje, ale taka forma edukacji nie ma jeszcze swojego odzwierciedlenia w przepisach, dlatego nauczyciele nie mogą stawiać ocen.
- Zgodnie z zapowiedzią, jesteśmy gotowi opublikować rozporządzenie, w którym precyzujemy nauczanie na odległość w taki sposób, żeby nauczyciel mógł wymagać od uczniów pewnych rzeczy i weryfikować wiedzę - powiedział Piontkowski.
Do tej pory ministerstwo jedynie zachęcało nauczycieli do prowadzenia zdalnych lekcji. Po wejściu w życie rozporządzenia, nad którym pracuje resort, szkoły będą miały taki obowiązek. Jak twierdzi minister, szkoły są na to gotowe, a "przytłaczająca większość" nauczycieli i uczniów ma do tego odpowiedni sprzęt.
Jak mówił szef resortu edukacji, na razie decyzja o przesunięciu terminów egzaminów jeszcze nie zapadła. Dwutygodniowa przerwa w nauce, zdaniem ministra, tego nie wymaga.
- Wydaje się raczej pewne, że moment braku nauki w szkołach zostanie przedłużony. Ale przedłużenie nawet do Wielkanocy nie spowoduje konieczności przesunięcia egzaminu - powiedział minister. - Arkusze są już w zasadzie gotowe, jeśli, ze względu na przerwę, uznamy, że niektóre pytania trzeba zmienić, to taką decyzję podejmiemy - dodał.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl