- Oferty pracy jeszcze są. Ale pojedyncze - słyszymy w agencji pracy Concept Plus z Opola. Można na przykład się zatrudnić w firmie drobiarskiej, która ma zakłady w Hanowerze. Firma proponuje 10 euro za godzinę i niemiecką umowę. Stawka od 1 kwietnia jednak podskoczy o kilkadziesiąt centów za godzinę.
Chętni ponoć się jeszcze zgłaszają - choć jest ich oczywiście coraz mniej niż przed wybuchem epidemii.
Niemiecki dziennik "Bild" donosi natomiast, że w najgorszej sytuacji są firmy zajmujące się szparagami. Gazeta szacuje, że w tym roku może zabraknąć nawet 5 tys. pracowników z Polski. Cytowani przez "Bilda" właściciele pól mówią: mamy teraz ze trzy zgłoszenia, a potrzebujemy przynajmniej dziesięciu osób.
Zobacz: Koronawiurs i jego wpływ na gospodarkę Polski
Nasze agencje pracy przyznają - problem jest. A na Niemców czekają kolejne.
- Sytuacja nie napawa optymizmem - przyznaje dr Dominik Matczak z agencji pracy tymczasowej Silverhand. Polacy oczywiście rzadziej teraz szukają pracy za naszą zachodnią granicą. - Jednocześnie zainteresowanie ofertami pracy w Polsce nieznacznie wzrasta - zaznacza.
Jak jednak dodaje, brak pracowników z Polski niełatwo będzie agencjom i pracodawcom zrekompensować ludźmi zza naszej wschodniej granicy. - Dużym problemem jest również wstrzymanie przepływu osób na granicy z Ukrainą oraz Białorusią - uważa Dominik Matczak.
"Paniki nie ma"
Przedstawiciele branży przyznają - ofert jest coraz mniej, podobnie jak chętnych do wyjazdu. Jednak nie jest tak, że rynek pracy tymczasowej zupełnie stanął. W agencji Concept Plus słyszymy, że ciągle są firmy, które organizują kursy busami do Niemiec dla nowych pracowników.
Na grupach w mediach społecznościowych wciąż można znaleźć natomiast ogłoszenia. Szuka się zwłaszcza chętnych na zbieranie szparagów. Stawka to zazwyczaj 10-11 euro za godzinę. Nie tylko zresztą w Niemczech, są propozycje również z Holandii.
Oferty są skierowane też na przykład do operatorów koparek (mogą zarobić w Niemczech 1900 euro) czy pracowników magazynów (ok. 12 euro za godzinę). Na zlecenia mogą też liczyć elektrycy czy hydraulicy. Część pracodawców podkreśla, że chętni mogą liczyć na darmową odzież ochronną i inne zabezpieczenia przed koronawirusem.
Nowe oferty pracy za granicą ciągle można znaleźć w agencjach i na serwisach społecznościowych
Jednak jak zauważają przedstawiciele agencji pracy, nowe oferty dotyczą tylko wybranych branż. Nabór na stanowiska do gastronomii czy hotelarstwa właściwie stanął. - Jak się wydaje, w niektórych segmentach gospodarki rynek pracownika właśnie się skończył - podsumowuje Dominik Matczak z Silverhand.
A co z tymi, którzy już są za granicą w pracy na kontraktach tymczasowych? - Panuje względny spokój. Z naszych obserwacji wynika, że osoby te w zdecydowanej większości nie ulegają panice i chcą kontynuować pracę za granicą, na przykład w Niemczech, oczywiście przy zachowaniu niezbędnych środków ostrożności. Jak można się domyślać, zupełnie inaczej wygląda sytuacja we Włoszech - odpowiada Matczak.
I dodaje, że wszyscy w branży próbują sobie teraz odpowiedzieć na to samo pytanie - ile ta sytuacja jeszcze potrwa?
- Spowolnienie gospodarcze jest odczuwalne w większości branż i w moim przekonaniu, w perspektywie krótkoterminowej ulegnie pogłębieniu. Uważam jednak, że latem doświadczymy ocieplenia nastrojów, a część osób, która straci pracę, ponownie znajdzie zatrudnienie - mówi z lekkim optymizmem szef Silverhand.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie