1967 zakażeń w ciągu jednego dnia - to nowy dobowy rekord zakażeń koronawirusem w Polsce. Takiego wyniku nie było od początku epidemii ani razu. I ani razu nie było nawet blisko takiej liczby. Drugi najwyższy wynik jest wciąż o blisko 400 przypadków niższy (1587 z 25 września).
W samej Małopolsce służby wykryły 285 przypadków. W województwie mazowieckim było to 268 przypadków. W sumie w 9 z 16 województw wyniki wynosiły po ponad 100 nowych zakażeń. Takiego dnia jeszcze nie było. W dwóch kolejnych województwach wyniki oscylują w okolicy tej liczby.
W ciągu ostatniego tygodnia służby wykryły 10,6 tys. zakażeń. Średnio każdego dnia jest to po 1,5 tys. nowych infekcji.
Jak poinformował na czwartkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski, przez najbliższe dwa tygodnie niższych wyników nie powinniśmy się spodziewać. Jak wskazał - liczby nowych zakażeń utrzymają się w okolicach 1,5 tys. I możliwe, że przekroczą próg 2 tys.
Jak przyznał wprost: mamy do czynienia z eskalacją epidemii.
Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, osoby zakażone w tej chwili zajmują 2,5 tys. łóżek w szpitalach. Rekordowa liczba pacjentów jest również wspierana przez respiratory. W tej chwili takiej pomocy potrzebuje 159 osób, czyli blisko dwa razy więcej niż tydzień temu.
Na efekty wzrostu zakażeń nie trzeba długo czekać. W czwartek rano w Rządowym Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia dotyczącego żółtych i czerwonych stref, a w nim pełna lista proponowanych powiatów. W ciągu dnia Ministerstwo Zdrowia potwierdziło wykaz obszarów z wzmocnionymi obostrzeniami.
Od soboty 3 października w strefach pojawią się m.in. duże miasta.
Do strefy czerwonej trafią takie powiaty jak: aleksandrowski i żniński z województwa kujawsko-pomorskiego, białostocki z województwa podlaskiego, działdowski z województwa warmińsko-mazurskiego, gostyński, krotoszyński i międzychodzki z województwa wielkopolskiego, głubczycki w województwie opolskim, kartuski i miasto Sopot z województwa pomorskiego, kłobucki z województwa śląskiego, limanowski, myślenicki, nowotarski i tatrzański w województwie małopolskim oraz łęczyński w województwie lubelskim i powiat otwocki. W sumie 16 powiatów wraz z miastem Sopot.
Jak wynika z wyliczeń money.pl, do strefy czerwonej trafi w sumie 1,5 mln ludzi.
Jeszcze szerszy jest za to obszar, który będzie od najbliższej soboty strefą żółtą. To powiaty takie jak: bartoszycki, iławski i nidzicki w województwie warmińsko-mazurskim, bełchatowski, piotrkowski i wieluński w województwie łódzkim, brzeski i oleski w województwie opolskim, bytowski, gdański, kościerski, nowodworski, pucki słupski i wejherowski w województwie pomorskim wraz z miastami Gdańsk i Gdynia.
Do tego obszar obejmuje powiat dębicki i mielecki w województwie podkarpackim oraz miasto Rzeszów.
Na tym jednak lista się nie kończy. Strefa żółta to również powiat janowski w województwie lubelskim, kielecki i miasto Kielce, nowosądecki i miasto Nowy Sącz, suski i wadowicki.
Stefą żółtą objęty ma być też Szczecin. Do tego powiat ostrowski i wolsztyński w województwie mazowieckim, trzebnicki w województwie dolnośląskim i wysokomazowiecki w województwie podlaskim.
Jak wynika z wyliczeń money.pl, do strefy żółtej trafi 4,4 mln osób. W sumie mocniejsze obostrzenia dotkną 5,9 mln osób.
Co to w zasadzie oznacza? Przy tak dużej części kraju możemy już mówić wręcz o "małym lockdownie". Już niebawem cała ta grupa będzie musiała nosić maseczki w przestrzeniach otwartych. Dziś jest to wymagane wyłącznie w strefach czerwonych. Ministerstwo Zdrowia już zapowiedziało zmiany i objęcie obowiązkiem również mieszkańców strefy żółtej. Najprawdopodobniej stanie się to w połowie października.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska potwierdził na konferencji poranne informacje money.pl - maseczki w strefach żółtych na ulicach będą obowiązkowe w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Na razie jednak zmiany są tylko planowane.
W strefie czerwonej obowiązuje bezwzględny zakaz organizowania kongresów, targów, a wydarzenia sportowe mogą być organizowane wyłącznie bez publiczności. W strefach żółtych widowiska sportowe obejrzy maksymalnie 25 proc. widzów. Podobnie wygląda sytuacja z wydarzeniami kulturalnymi. W strefie czerwonej są zakazane, w strefie żółtej obowiązuje ograniczenie liczby uczestników do 25 proc. publiczności.
W strefie żółtej i czerwonej nie zmieniają się za to zasady dot. działalności aquaparków i basenów. Podobnie jest w przypadku hoteli - mogą być otwarte w pełnym wymiarze. Za to w siłowniach z kolei może być 1 osoba na 10 metrów (strefa czerwona) i 1 osoba na 7 metrów (strefa żółta).