Choć przetrwali lockdown, wielu upadanie. Przedsiębiorcy mają problemy, które kryzys pandemiczny tylko pogłębił. Fala upadłości dopiero przed nami - pisze "Puls Biznesu". Pod koniec 2020 i w pierwszej połowie 2021 r. będzie ich najwięcej - wynika z analizy Euler Hermes.
Jak wyjaśnia na łamach dziennika Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes, wiele polskich firm od pewnego już czasu kwalifikuje się do ogłoszenia niewypłacalności i działań restrukturyzacyjnych, ale nie mogły tego zrobić, gdyż w czasie lockdownu nie pracowały sądy, a do tego obowiązek zgłaszania wniosków o niewypłacalność był zawieszony.
Teraz problemy jeszcze bardziej się pogłębiają. Nawet jeśli udało się przetrać pandemię i skorzystać pomocy państwa, ta powoli się wyczerpuje.
Jak ocenia Euler Hermes największy wzrost upadłość zaobserwujemy w USA (57 proc.), w dalszej kolejności będą: Brazylia (45 proc.) i Chiny (40 proc.). Również Europę dotknie poważny kryzys. Liczba upadłości będzie przyrastać najbardziej w Wielkiej Brytanii (43 proc.) i Hiszpanii (41 proc.). Nieco lepiej wyglądają Włochy (27 proc.), Belgia (26 proc.) i Francja (25 proc.). Polska odnotuje 24 proc. wzrost niewypłacalności przedsiębiorców - wylicza "PB".
Pandemia wymusiła również niespotykane dotąd w skali świata zadłużenie. Mówi się o bilionie dolarów zaciągniętych przez 900 największych firm. Rekordzistą jest Volkswagen - o czym pisał "Reuters". Drugie miejsce na liście najbardziej zadłużonych niemieckich korporacji zajmuje Daimler, a trzecie BMW.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
:
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie