O sprawie informuje "Rzeczpospolita", która powołuje się na szacunki Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD). Wynika z nich, że już nawet 20 proc. klientów wyraziła chęć odstąpienia od umów z deweloperami.
- W przeważającej większości były to umowy rezerwacyjne. Umowy deweloperskie w tym zestawieniu to mniej niż 10 proc. Ruch był najbardziej widoczny w kwietniu - tłumaczy radca prawny Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD, cytowany przez "Rz".
Powód takiego stanu rzeczy jest prosty: to efekt trwającej pandemii koronawirusa. Konrad Płochocki wskazuje, że klienci liczyli, że kryzys spowoduje obniżki cen nieruchomości, dzięki czemu za kilka miesięcy mieszkanie udałoby im się nabyć w niższej cenie.
- W tej chwili przekonanie o spadku cen mieszkań się zmienia - tłumaczy dyrektor generalny PZFD. Z raportu money.pl i Rynku Pierwotnego wynika, że dzieje się rzecz dokładnie odwrotna - ceny mieszkań wciąż rosną, choć nie tak dynamicznie jak przed epidemią.
Adwokaci w rozmowie z "Rz" zwracają uwagę, że ustawa deweloperska obecnie nie przewiduje możliwości odstąpienia od umowy powodu pandemii.
- Podstawy odstąpienia od umowy deweloperskiej przez nabywcę wymienione są w jej art. 29 ust. 1. Żadna nie uwzględnia siły wyższej - tłumaczy adwokat Paweł Zimiński, partner zarządzający w kancelarii RK Legal. Mecenas dodaje, że takiego zapisu nie znajdziemy także w tzw. tarczy antykryzysowej.
Co zatem pozostaje klientowi? Ekspert wskazuje na klauzulę nadzwyczajnej zmiany stosunków zawartą w art. 357(1) Kodeksu cywilnego. Jednak by z niej skorzystać, nabywca musiałby jednocześnie skierować sprawę do sądu oraz wykazać, że spełnione zostały szczególne przesłanki. W ocenie mec. Zimińskiego jest to "prawnie skomplikowane, kosztowne i czasochłonne".
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl