Brytyjski urząd Home Office wydał raport na temat wyników programu osiedlania w Wielkiej Brytanii obywateli z Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Dane były zbierane od sierpnia 2018 roku do końca marca tego roku, a więc czasu, gdy pandemia koronawirusa rozwinęła się na dobre.
Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że najliczniejszą grupą, która starała się o status osoby osiedlonej, są Polacy. Łącznie złożyli oni ponad 600 tys. wniosków. Dla porównania: Rumuni – 500 tys., Włosi – 320 tys., Portugalczycy – 250 tys.
Polacy mogą się również pochwalić najwyższym wskaźnikiem akceptacji wniosków - na poziomie 81 proc. Zaraz za nimi znaleźli się Litwini (78 proc.) oraz Portugalczycy (60 proc.). Dla porównania najniższy poziom odnotowano wśród obywateli Rumunii – 35 proc.
Autorzy raportu przyjęli, że w momencie, gdy go pisali, liczba Polaków na Wyspach wynosiła 800 tys. Co zatem stało się z pozostałymi 200 tys.? Można wnioskować, że wrócili do Polski – początkowo z powodu brexitu, a następnie przez epidemię koronawirusa.
Pracy będzie mniej
Dziś nikt nie ma wątpliwości, że brytyjski rząd zbyt wolno i niewłaściwie zareagował na pandemię koronawirusa. Kraj ten musiał na początku mierzyć się z nadzwyczajną liczbą zachorowań, a teraz staje przed kolejnym, potencjalnym zagrożeniem, tym razem wycelowanym w gospodarkę.
Wielką Brytanię czekają masowe redukcje etatów. Agencja analityczna McKinsey ostrzega, że 80 proc. zwolnień dotknie osoby bez wyższego wykształcenia, zatrudnionych w budownictwie czy obsłudze restauracji i hoteli. To branże, w których pracuje znaczna część Polaków na Wyspach.
Przedstawiciele Polonii w Wielkiej Brytanii, których poznaliśmy za pośrednictwem grup na Facebooku, przyznają, że Polacy na miejscu są bardzo pragmatyczni. Jeśli zapuścili korzenie, wzięli kredyty, to jakoś przetrwają pandemię. Jeśli jednak w oczy zajrzy im bieda, spakują się i wrócą do Polski. Dlatego część z naszych rozmówców nie ufa danym Home Office'u.
Statystyki nie mówią wszystkiego
- To, że Polacy składają najwięcej wniosków, oczywiście wynika z faktu, że są najliczniejszą grupą narodowościową z UE. Jednak duża grupa osób składa wnioski nie mieszkając już w Wielkiej Brytanii, tak na wszelki wypadek, aby nie zamykać sobie drogi powrotu - mówi pan Sławomir, który na co dzień mieszka w Londynie.
- W marcu nastąpiła duża fala "ucieczek" przed koronawirusem do Polski. Nie tylko drogą lotniczą, ale również samochodami i autobusami. Dużo pracy miały wtedy również firmy przewozowe. Można bezpiecznie szacować tę liczbę na od 50 do 100 tysięcy. Jest otwartą sprawą, ile z tych osób powróci do Wielkiej Brytanii - dodaje.
Wtóruje mu pani Katarzyna: - Jeśli ktoś tutaj ma stałą pracę, kupił i spłaca dom lub samochód, to oczywiście, że nie wrócił do Polski. Myślę, ze osoby, które wyjechały, to te, które miały pracę przez agencje, wynajmowały pokoje i nie posiadają tutaj nieruchomości. Wyjechali, ale jeśli zalegalizowali obecność na Wyspach, to raczej będą chcieli tam kiedyś wrócić.
Dr Roch Dunin-Wąsowicz, wykładowca socjologii na University College London i redaktor portalu LSE Brexit, tłumaczy, że poza pewnymi przypuszczeniami czy anegdotami nie ma żadnych dowodów na to, że Polacy masowo opuścili Wielką Brytanię.
- Statystyki dotyczące powrotów do domów dotyczyły 50 tys. osób, ale z całego świata - tłumaczy ekspert. I dodaje: - Ciekawe jest jednak to, że zaledwie 80 proc. Polaków złożyło wnioski o status osoby osiedlonej. Przyczyny doszukiwałbym się w tym, że Polacy są rozproszeni w Wielkiej Brytanii, nie posiadają silnych sieci społecznych i być może są niedoinformowani.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl