- Węgry zamkną swoje granice dla obcokrajowców od 1 września, aby powstrzymać wzrost zakażeń koronawirusem, a Węgrzy powracający z zagranicy będą musieli przejść kwarantannę - poinformował w piątek szef gabinetu premiera Gergely Gulyás. Jego wypowiedź cytuje Reuters.
Dobrą wiadomością dla Węgrów jest fakt, że będą mogli odpuścić sobie czternastodniową kwarantannę, jeżeli ich badanie na obecność SARS-CoV-2 da negatywny wynik.
Gulyás na piątkowej konferencji prasowej tłumaczył, że w ten sposób rząd chce ograniczyć liczbę zakażeń w kraju. Obecnych na niej dziennikarzy przekonywał, że większość chorych na COVID-19 wirusa łapie za granicą, a następnie rozprzestrzenia go już po powrocie do kraju.
Zakaz nie będzie dotyczyć konwojów wojskowych i tranzytu humanitarnego, a także podróży służbowych lub dyplomatycznych. Problem jednak pojawia się z kibicami.
W Budapeszcie bowiem ma odbyć się Superpuchar Europy, w którym Bayern Monachium - zwycięzca Ligi Mistrzów - zagra z Sevillą - triumfatorem Ligi Europy. Według obecnych wytycznych fani mogą zapełnić do 30 proc. stadionu Puskás Aréna, mogącego pomieścić 67 215 osób.
Obecnie Węgrzy przewidują, że do kraju będzie mogło wjechać po 3 tys. fanów Bayernu i Sevilli. Jak podaje Reuters, obecny plan rządu jest taki, że "przepustkę" do kraju otrzymają po otrzymaniu wyników negatywnych dwóch testów na obecność koronawirusa, które przejdą na lotnisku.
Z lotniska natomiast mają być bezpośrednio przetransportowani na stadion. Z kolei po zakończeniu meczu - z powrotem na lotnisko. Gulyás zapowiedział, że rząd będzie o tych rozwiązaniach rozmawiać z UEFĄ - europejską federacją piłkarską i jednocześnie organizatorem Superpucharu.
W piątek na Węgrzech odnotowano 132 nowe zakażenia - najwyższą dzienną liczbę od szczytu pandemii. Łącznie w tym kraju na COVID-19 zachorowało 5511 osób, a 614 - zmarło.