Z obawy przed kolejnym lockdownem biura i firmy sugerują swoim pracownikom, gdzie to tylko możliwe, pracę z domu - pisze "Rzeczpospolita". Po chwilowym powrocie za biurka, znów następuje odwrót.
Wiele firm ma już to wypracowane i przećwiczone. Po uderzeniu pandemii i wprowadzonym w marcu zamrożeniu gospodarki musiały dostosować się do nowych warunków i zmienić system pracy.
Jak wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem Mateusz Żydek, rzecznik prasowy Randstad Polska, już teraz dominują dwa systemy pracy biur: pracujące zdalnie i w trybie hybrydowym.
- Część przedsiębiorstw do końca roku planuje pozostać w pełnym trybie zdalnym, nie rezygnując jednocześnie z przestrzeni biurowych i analizując sytuację epidemiczną – wyjaśnia.
Są też takie firmy, które ostatecznie zrezygnują z utrzymywania budynków i trwale przejdą w tryb zdalny.
Inni zdecydowali się na podział zespołów i rotacyjną pracę w biurze i zdalną. Jak pisze "Rz", w takich przypadkach główną bolączką menadżerów jest zapewnieni pracownikom bezpiecznych dojazdów do pracy i domu.
Dodatkową kwestią jest dezynfekcja powierzchni biurowych, ograniczenia w windach i częściach wspólnych.
Choć, jak zapowiadają politycy, powrotu do pełnego lockdownu nie będzie, to przedsiębiorcy wolą dmuchać na zimne i zwracają szczególną uwagę na różne scenariusze, które pozwolą im zachować ciągłość pracy.