- Ja jako obywatel chcę mieć wolność w takim sensie, żeby decydować, jak chcę wydawać swoje pieniądze. Czy chce używać gotówki, płacić kartą, czy telefonem - powiedział minister finansów Tadeusz Kościński, z którym rozmawialiśmy przy okazji kongresu Impact Finance 2020.
Rośnie liczba opłat w administracji państwowej, które możemy wykonać elektronicznie, bez potrzeby obracania gotówką. Prawdopodobnie w kolejnych latach będzie ich jeszcze więcej.
Minister wskazał jednak na dwie branże, które wciąż z obsługą płatności bezgotówkowych mają problem. I przyznał, że sam z gotówki nie korzysta od dwóch lat.
- Kościół i kelnerzy na tym tracą - powiedział Kościński. - Widzę to po sobie. Kiedy idę do kościoła, na tacę mogę tylko popatrzeć. Podobnie jest w restauracjach. Nawet jeśli jest bardzo dobra obsługa, nie mam jak tego kelnerowi wynagrodzić. Osobiście nie zgadzam się z tym, by doliczać to do rachunku, bo mam obawy, że te pieniądze nie trafią do konkretnej osoby.
Jak mówi Kościński, resort będzie nakłaniać m.in. kościoły do szerszego akceptowania płatności bezgotówkowych.
Zdaniem ministra leży to w interesie kościoła, bo społeczeństwo się bogaci, a młodzi parafianie, w większości stroniący od gotówki, nie składają ofiar, bo nie mają jak.
Minister uważa też, że kościoły powinny wdrożyć metody zbierania pieniędzy online. Zwłaszcza teraz, gdy pandemia sprawiła, że wiele osób uczestniczy w nabożeństwach zdalnie.
Wywołany pandemią kryzys dotyka jednak nie tylko wspólnot religijnych. Choć deficyt budżetowy na koniec października wyniósł 12 mld złotych minister Kościński zapewnia, że rząd zapożyczy się na maksymalną dostępną kwotę.
12 mld złotych deficytu po październiku.
- Deficyt w tym roku to nie jest tak jak w poprzednim roku brak pieniędzy i konieczność ratowania finansów, tylko tworzenie poduszki finansowej po to, żebyśmy tę polską gospodarkę mogli rozruszać - powiedział Kościński. - Mamy możliwość zadłużenia się do 109 mld w tym roku, więc pod koniec listopada czy w grudniu zrobimy to i przekażemy pieniądze na fundusze, z których będą finansowane różne programy.
Nie będą to jednak "pieniądze z helikoptera". Jak mówił minister, pomoc ma być przeznaczona dla branż, które znalazły się w największej potrzebie.
- Helikopter będzie krążył, ale nie z workiem pieniędzy, a z laserem, żeby pomagać precyzyjnie tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne - powiedział Kościński.
Zapewnił też, że na kolejną transzę pomocy przedsiębiorcy będą mogli liczyć już niebawem. A po niej, być może, na kolejne.
- Wszystko zależy teraz od Komisji Europejskiej, która musi wyrazić zgodę na pomoc publiczną. Spodziewamy się, że taka decyzja będzie wydana w połowie grudnia. Natomiast nigdzie nie zostało powiedziane, że na tym się pomoc skończy. Będziemy pomagać przedsiębiorcom tak długo, jak będzie taka potrzeba - powiedział Kościński.