Inspekcja Handlowa w 2020 r.przebadała oznakowania kosmetyków. Sprawdzono aż 950 partii produktów. Niewłaściwie oznakowane kosmetyki znajdowały się w co piątym sklepie.
Brak informacji to częsty błąd, ale sprzedawcy muszą przestrzegać przepisów w tym obszarze. Dotyczy to również deklaracji znajdujących się na opakowaniach dotyczących działania kosmetyków.
Kontrolę przeprowadzono u 242 przedsiębiorców. Inspektorzy odwiedzili: 220 sklepów detalicznych i 22 hurtownie. Nieprawidłowości stwierdzono w 42 sklepach detalicznych i 6 hurtowniach.
Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, w komentarzu do tej kontroli stwierdził, że "zachęty do kupna produktu i próby wyróżnienia go za wszelką cenę nie znają dziś granic".
Inspektorzy podjęli wysiłek zweryfikowania deklaracje marketingowych produktów. Sprawdzili po prostu, czy informacja producenta typu "lśniące włosy" ma rzeczywiste pokrycie w dokumentacji i odpowiednich badaniach.
W sytuacji, gdy producent deklaruje, że jego produkt ma właściwości nawilżające czy rozjaśniające, musi mieć na to dowody w postaci odpowiedniej dokumentacji.
Jak wynika z raportu pokontrolnego, nie rzadkie są sytuację, gdy na opakowaniu szamponu napisane jest, że na przykład zawiera olejek arganowy, a w składzie nie ma go w ogóle.
Ze względu na brak lub nieprawidłowe oznakowanie inspekcja zakwestionowała 92 partie kosmetyków, czyli 9,6 proc. skontrolowanych.
32 partie inspektorzy zakwestionowano ze względu na brak oznakowania w języku polskim. Z kolei 22 za m.in. czcionkę o wymiarach mniejszych niż określona w przepisach i terminy trwałości kosmetyków.