Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
MIR
|
aktualizacja
Artykuł sponsorowany przez ELGAZ

Kotły gazowe odchodzą do lamusa? Nie tak szybko

Podziel się:

Czy czas kotłów gazowych, które od dekad ogrzewają polskie domy, przeminął na dobre? W świecie coraz intensywniejszego promowania odnawialnych źródeł energii, niskoemisyjności i innych rozwiązań technologicznych mogłoby się wydawać, że odpowiedź na to pytanie musi być twierdząca. Fakty wskazują jednak na coś zgoła odmiennego.

Kotły gazowe odchodzą do lamusa? Nie tak szybko
Kotły gazowe nieprędko odejdą do lamusa (Adobe Stock)

Kraina kotłów gazowych

Aktualnie w Polsce liczbę sprawnych kotłów gazowych szacuje się na około 3,9 miliona. Według danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), która od 2021 roku zbiera informacje o źródłach ciepła i paliwach wykorzystywanych do ogrzewania polskich domów, to najpopularniejsza forma instalacji grzewczej w kraju – aż 27,92 proc. wszystkich gospodarstw domowych korzysta z gazu ziemnego. [1] Dlaczego właśnie gaz?

Żeby zrozumieć fenomen kotłów gazowych nad Wisłą, trzeba cofnąć się w czasie o kilka dekad. W 1985 roku w Gdyni swoją działalność rozpoczęła firma EL-GAZ, która była w tamtym momencie jednym z największych prywatnych przedsiębiorstw w Polsce, a zapewne też w Europie Środkowo-Wschodniej.

EL-GAZ od początku istnienia specjalizował się w produkcji wysokiej jakości kotłów gazowych, których żywotność specjaliści estymują na poziomie 70-100 lat. Firma funkcjonowała na rynku do 1992 roku, kiedy to sąd gospodarczy w Gdańsku ogłosił upadłość przedsiębiorstwa.

Przez ten czas gdyński zakład zdołał wprowadzić na rynek 400 000 kotłów i innych urządzeń gazowych, takich jak podgrzewacze do ciepłej wody, gazowe ogrzewacze pomieszczeń, taborety gazowe i kotły warzelne. Olbrzymia część tych instalacji jest w doskonałym stanie i wciąż służy milionom Polaków.

Ponadto nawet po ogłoszeniu upadłości EL-GAZ nie przestał świadczyć swoim klientom usług serwisowych – firma wciąż dysponowała wszystkimi niezbędnymi częściami zastępczymi.

– Firma EL-GAZ funkcjonuje od 5 czerwca 1985 roku, z przerwą, która odbyła się w 1992 roku. Przez 22 lata likwidowano przedsiębiorstwo, jednak w czasie, kiedy procedowano upadłość, istniała na rynku firma EL-GAZ S.A., która gwarantowała serwis wszystkim urządzeniom zakupionym przez klientów – twierdzi właściciel i założyciel firmy.

Wielki powrót na rynek

– W 2015 roku zakończył się proces likwidacyjny i od tego momentu do usług serwisowych dołączyły usługi modernizacyjne nie tylko kotłów EL-GAZ, ale też kotłów wyprodukowanych przez inne podmioty na licencji EL-GAZ, a także kotłów KADAM i ELKA. Te firmy już nie istnieją, natomiast wielu użytkowników nadal posiada kotły w tej technologii i stoi przed dylematem, czy je modernizować, czy wyrzucać – dodaje przedsiębiorca.

Producenci tych urządzeń dawno już zniknęli z rynku, pozostawiając ich użytkowników bez wsparcia  i z twardym orzechem do zgryzienia: czy zezłomować stary kocioł i zainwestować w nowoczesny model, którego żywotność wynosi 5-8 lat, czy też swojego gazowego "staruszka" modernizować.

Przed podjęciem takiej decyzji warto wiedzieć, że podłączenie nowoczesnego kotła do istniejącej instalacji centralnego ogrzewania może znacząco podnieść koszty eksploatacji. Dlaczego? Starsze instalacje zawierają duże ilości wody, np. 200-300 litrów, którą nowoczesny kocioł musi nieustannie podgrzewać, co trwa około godzinę.

Tymczasem kotły takie jak EL-GAZ pracują jedynie 5-15 minut na godzinę – w efekcie jest taniej. Choć często są uważane za "paliwożerne", przy odpowiedniej modernizacji budynku – wymianie okien, ociepleniu czy zamontowaniu zaworów termostatycznych – mogą stać się efektywnymi rozwiązaniami. Dodatkowe zastosowanie sterowania pokojowego, które utrzymuje stałą temperaturę, jeszcze bardziej optymalizuje ich działanie.

Kolejną istotną informacją jest fakt, że obecnie na rynku Polskim nie ma nowoczesnego kotła gazowego, którym można zastąpić 1:1 kocioł z lat 80., bo wszystkie dostępne jedno- lub dwufunkcyjne urządzenia nadają się tylko do współczesnych instalacji, natomiast piece kondensacyjne przeznaczone są wyłącznie do ogrzewania podłogowego.

Decydując się na rozstanie ze starym kotłem, trzeba liczyć się zatem z rozpoczęciem małej rewolucji grzewczej, która obejmie wymianę instalacji centralnego ogrzewania, grzejników, wstawienie nowego komina i oczywiście nowego kotła – a trzeba wiedzieć, że współczesne kotły charakteryzują się żywotnością rzędu 5-8 lat.

Ponadto ich naprawy są bardzo kosztowne – kwoty często przewyższają wartość nowego kotła. Niska jest też dostępność usług serwisowych. Nie ma co raczej liczyć na amortyzację takiej inwestycji.

Z drugiej strony można wybrać ścieżkę modernizacji starego kotła. Czy to lepsza opcja? Ile taka przyjemność kosztuje i jak długo będziemy cieszyć się z pracy usprawnionego kotła starszej daty? To koszt rzędu 1500-4500 zł. Z kolei gwarancja uzyskana podczas prac serwisowych i modernizacyjnych udzielana jest na okres 10-25 lat.tr

Trzeba w tym miejscu wspomnieć o bardzo ważnym obowiązku spoczywającym na barkach posiadaczy kotłów gazowych. Mowa o corocznym przeglądzie tych urządzeń – brak regularnego przeglądu podlega karze grzywny lub pozbawienia wolności. Dobrym pomysłem jest wywiązanie się z tej powinności jeszcze przed sezonem grzewczym, kiedy serwisy nie mają rąk pełnych roboty.

Właściciele kotłów muszą być też świadomi faktu, że naprawą tych urządzeń mogą zająć się tylko osoby do tego upoważnione, a prace naprawcze każdorazowo muszą być potwierdzone protokołem. Jeśli serwisant takowego nie wystawił, może to oznaczać, że nie posiada uprawnień do naprawy danego kotła lub nie chce ponosić ewentualnej odpowiedzialności za skutki swojej pracy. Takiej sytuacji należy unikać jak ognia.

Ostateczna decyzja, świadomie podjęta na podstawie powyższych informacji, wydaje się być zatem prosta – taniej, łatwiej i szybciej jest zmodernizować stary kocioł, aniżeli zakupić jego współczesny odpowiednik.

Często jednak na na drodze takiego rozstrzygnięcia staje jeszcze jedna kwestia – tzw. zielona transformacja i związana z nią intensywna kampania promująca inne źródła energii. Gaz nie jest wszak zaliczany w poczet przyszłościowych surowców i znalazł się już niejednokrotnie na celowniku biurokratów z Brukseli.

Kotły na cenzurowanym w UE

Pierwszym działaniem, które uderzyło w posiadaczy kotłów gazowych, było wprowadzenie tzw. podatku od ogrzewania. Jest on częścią szerszej polityki klimatycznej Wspólnoty, której celem jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. Podatek dotyczy paliw kopalnych, takich jak węgiel, olej opałowy i, a jakże, gaz ziemny.

Kolejna była słynna już dyrektywa budynkowa, czyli Rewizja Dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD) z 2018 roku. Można ją streścić jako próbę poprawy efektywności energetycznej budynków na terenie Unii Europejskiej oraz promowanie odnawialnych źródeł energii.

Czy dokument wspomina o instalacjach gazowych? Oczywiście – nie ma tam jednak ani słowa o tym, że kotły gazowe czeka w najbliższym czasie delegalizacja czy przymusowy demontaż.

Przeciwnie. Samodzielne kotły gazowe będą mogły być montowane w nowych budynkach do 2030 roku. W budynkach starszych, poddawanych renowacji lub modernizacji termin ten został przesunięty na 2040 rok.

Po tej dacie Unia Europejska będzie promować instalacje hybrydowe łączące paliwa emisyjne, w tym kotły gazowe, z odnawialnymi źródłami energii, takimi jak fotowoltaika. Czy takie rozwiązania są w ogóle dostępne dla przeciętnego Kowalskiego?

Jak najbardziej – do dyspozycji użytkowników jest hybrydowy kocioł gazowy ELGAZ2025, czyli urządzenie przystosowane do spalania dwóch rodzajów gazu – ziemnego i LPG – oraz pobierania zasilania z sieci lub fotowoltaiki. Jest to jedyne tego typu urządzenie na rynku, a jego produkcja odbywa się wyłącznie na indywidualne zamówienie.

Wróćmy jednak do samej dyrektywy. Z jej zapisów wynika wprost, że odbiorcy ciepła mogą spokojnie patrzeć w przyszłość i planować dalsze zakupy gazu płynnego jako stabilnego i bezpiecznego paliwa oraz kotłów do jego użytkowania.

– Wielu użytkowników kotłów gazowych jest straszonych, że ogrzewanie gazem będzie zabronione. Owszem, będzie zabronione, ale w 2050 roku! Ta dyrektywa tak w zasadzie dotyczy naszych dzieci, naszych wnuków – przytomnie zauważa właściciel EL-GAZU.

A co z tymi, którzy kotłów nie mają? Co wybrać do domu?

Wiemy już, że kotły gazowe obecne są w milionach polskich domów i że żadne regulacje unijne nie stoją na przeszkodzie, żeby je modernizować oraz użytkować przez kolejne lata. Jesteśmy też świadomi, że firma EL-GAZ oferuje jedyny w Polsce kocioł hybrydowy, który wybroni się przed wyśrubowanymi normami środowiskowymi UE i to w dłuższej perspektywie. Jednak być może na rynku dostępne są tańsze i bardziej ekologiczne technologie? Są – przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Mowa oczywiście o popularnych ostatnio pompach ciepła, które są tak chętnie dotowane ze środków Funduszu Modernizacyjnego Unii Europejskiej w ramach programu "Moje ciepło". Sprawdźmy, jak sobie radzą z ogrzewaniem polskich domów, wykonując przy okazji kilka prostych obliczeń.

Najczęściej wybierane modele pomp ciepła do typowych domów jednorodzinnych w Polsce charakteryzują się mocą 5-10 kW. Ich zadaniem jest oczywiście ogrzanie budynku i przygotowanie ciepłej wody użytkowej.

Dla przeciętnego domu jednorodzinnego z dobrze izolowanymi ścianami taka moc pompy jest zazwyczaj wystarczająca. Zazwyczaj. Gdy jednak temperatury spadają poniżej -10 stopni Celsjusza, co zdarza się dość często zimą w naszym kraju, pompy ciepła przestają być wydajne, a do ogrzewania zaczyna być wykorzystywana energia elektryczna w ilości kolejnych 10-20 kW. A to kosztuje.

– Powszechnie dostępne pompy ciepła są urządzeniami o niewielkiej mocy, do 10 kW. Są one niewystarczające do ogrzania mieszkania czy domu już o powierzchni już 70 m2. Do ogrzania takiej powierzchni potrzeba około 17 kW, zatem brakujące kilowaty będzie trzeba dostarczyć z prądu, a tu wchodzimy w wysokie rachunki – wylicza założyciel EL-GAZU.

A co z domami o powierzchni użytkowej przekraczającej znacznie 70 m2? Takich jest przecież zdecydowana większość. Według danych GUS za 2023 rok średnia powierzchnia domów jednorodzinnych w Polsce wyniosła 130,4 m2. [2] 

– Poza tym nie zawsze instalacja elektryczna doprowadzająca prąd do danego obiektu jest w stanie wytrzymać takie natężenie. Do tego dochodzi kwestia przydziału mocy – klasyczny domek jednorodzinny ma przydział mocy na poziomie 5-7 kW. Przypomnę, że aktualnie przywrócona została tzw. opłata za przydział mocy, która determinuje wysokość rachunków za energię elektryczną i wszystkie jej składowe: zużycie, konserwację instalacji, przesył. Przedstawiona sytuacja potrafi wygenerować olbrzymie rachunki za prąd, rzędu dziesiątek tysięcy złotych – podsumowuje nasz specjalista.

Trzeba też mocno zasygnalizować kolejny problem posiadaczy pomp ciepła, który występuje na terenach, gdzie mieszkańcy nie mają dostępu do sieci gazowej, a napowietrzne linie energetyczne nie są w stanie zagwarantować dostawy potrzebnej ilości energii, gdy zabraknie jej w magazynie energii pozyskiwanej fotowoltaicznie.

Osoby w takiej sytuacji muszą płacić nie tylko zdecydowanie wyższe rachunki za prąd, zwane czasem w mediach rachunkami grozy, ale zobligowane są także do wymiany przyłącza energetycznego i uzyskania dodatkowego przydziału mocy. I znów – koszty rosną.

Jedynym realnym wyjściem z tego trudnego położenia jest zakup wspomnianego już kotła hybrydowego ELGAZ2025. Może on zostać zainstalowany do każdej instalacji etażowej – nawet tam, gdzie nie ma obecnie gazu ziemnego. Urządzenie bez problemu można podłączyć do zbiornika gazu LPG (na rynku jest wielu dostawców, którzy montują zbiorniki o różnej pojemności w ziemi lub na powierzchni). Rachunki rozliczane są na podstawie rzeczywistego zużycia.

Ponadto w tej technologii instaluje się panele fotowoltaiczne o większej mocy, aby nie trzeba było zmieniać zasilania obiektu i występować o zwiększenie przydziału mocy, co w konsekwencji pozwala na wygenerowanie znacznych oszczędności.[3] 

Wnioski końcowe? Nie wszystko, co promuje się jako modne, ekologiczne i nowoczesne, jest takie w rzeczywistości. Dodatkowo ślepe podążanie za trendami może się okazać zabójcze dla portfela. A co do kotłów gazowych – przeżywają obecnie swój renesans.

Dzięki modernizacjom i serwisom urządzenia te wciąż są efektywne, a użytkownicy cenią sobie ich żywotność i możliwość pracy bez zasilania elektrycznego. Wszystko wskazuje na to, że posłużą nam jeszcze bardzo długo. Do 2050 roku? Co najmniej.

Więcej informacji o zakupie, modernizacji i serwisowaniu kotłów gazowych znaleźć można na stronie internetowej: elgazsa.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Artykuł sponsorowany przez ELGAZ

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl