Mamy moralny obowiązek pomocy Ukrainie, musi on być jednak powiązany z dbaniem o ekonomiczny interes rolników, także w krajach sąsiadujących. Problem dotyczy sektora zbóż, ale i drobiu, jabłek. Obecna sytuacja wymaga reakcji Komisji Europejskiej - podkreślił wicepremier i minister rolnictwa.
Polska zadeklarowała pomoc w eksporcie ukraińskiego zboża na Zachód i w innych kierunkach. Gdy Rosjanie blokowali porty czarnomorskie, była to jedna z niewielu możliwości wywozu płodów rolnych z ogarniętej wojną Ukrainy. "Spichlerz świata" karmi bowiem m.in. państwa afrykańskie. Wskazywano, że Putin próbuje wywołać kryzys żywnościowy na świecie.
- Chcemy pomagać w dalszym wywozie produktów rolnych. Ta pomoc szwankuje, jeśli chodzi o tranzyt. Wiele produktów pozostaje w krajach przygranicznych - podkreślił Kowalczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zboże z Ukrainy w Polsce? Rolnicy zwracają uwagę na problem
Środowiska rolnicze alarmują jednak od dłuższego czasu, że system jest nieszczelny i część zboża, które miało tylko przejechać przez terytorium Polski, trafia na nasz rynek i jest sprzedawane po niższych cenach niż produkcja krajowa.
- Nasi rolnicy zwracają uwagę na problem ze sprzedażą swojego zboża. Wiele kukurydzy wciąż pozostaje na polach. Na sytuację nakłada się spadek cen zbóż na rynkach światowych, wzrost cen energii. Stąd niepokoje społeczne - ocenił Kowalczyk na unijnym forum.
Minister zaapelował o wprowadzenie środków zaradczych.
- We wspieraniu Ukrainy konieczne są narzędzia akceptowane przez nasze społeczeństwa. Proponujemy możliwość regionalnego wykorzystania rolnej rezerwy kryzysowej, pokrycie kosztów przewozu zbóż od granicy do portów, kaucję gwarancyjną dla tranzytowego zboża - dodał minister rolnictwa.
PSL: Problem nabrzmiewa. Będą protesty
W poniedziałek 30 stycznia głos w sprawie zabrała opozycja. Politycy PSL mówili na konferencji prasowej, że przez napływ ukraińskiego ziarna zalega około 2,5 mln ton polskiego zboża.
Słyszymy zewsząd o bardzo trudnej sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny zbóż. Rolnicy mają ich bardzo dużo w swoich magazynach, nie wiedzą, co mają w tej sytuacji robić - wskazywał poseł Jarosław Rzepa z PSL.
Poinformował, że na Pomorzu Zachodnim w tym tygodniu szykują się zmasowane protesty, których powodem jest właśnie niska cena zbóż i zalegające w magazynach ziarno.
Dodał, że jesienią ubiegłego roku minister rolnictwa Henryk Kowalczyk apelował do rolników, by nie sprzedawali zboża i czekali na dobre ceny. - Ceny spadły, a rolnicy czują się oszukani - stwierdził poseł PSL.
W połowie stycznia komisarz ds. UE Janusz Wojciechowski, pytany o zakłócenia na polskim rynku wywołane ukraińskim zbożem, wyraził nadzieję, że trudności będą przejściowe. - Rozumiem polskich rolników, bardzo uważnie słucham ich głosu - zapewnił.