Posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla, że jej ugrupowanie jest gotowe poprzeć rządowy Krajowy Plan Odbudowy, gdyż Polska tych pieniędzy po prostu potrzebuje. Stawia jednak kilka warunków.
- Ale pod warunkiem, że samorządy będą miały wpływ na Krajowy Plan Odbudowy, a środki europejskie będą wydawane w rzeczywistym porozumieniu z samorządami - podkreśla posłanka w rozmowie z "Rp".
O wsparciu KPO pod warunkiem realnego wpływu na niego samorządów mówił też prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Przypomniał też Fundusz Inwestycji Lokalnych, z którego środki trafiły w większości do samorządów kontrolowanych przez rządzącą większość.
PSL stawia jednak dodatkowy warunek - podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Od 2019 roku wynosi ona 8 tys. złotych. Ludowcy chcieliby podwyższenia jej do wysokości 30 tys. złotych.
Posłanka Lewicy Anna Żukowska w rozmowie z dziennikiem stwierdziła z kolei, że jej ugrupowanie poprze Fundusz Odbudowy, bo to "nie jest moment na jakiś handel polityczny". Później jednak Lewica będzie uważnie "patrzeć rządowi na ręce".
Natomiast Jakub Kulesza z Konfederacji nie zadeklarował się jednoznacznie, czy jego ugrupowanie poprze KPO. Jak podkreślił, posłowie Konfederacji najpierw czekają na projekty ustaw.
W ramach Funduszu Odbudowy Polsce przysługuje ponad 57 mld euro. Aby jednak nasz kraj mógł po nie sięgnąć, musi wcześniej przyjąć Krajowy Plan Odbudowy. Jego zarys przedstawiciele rządu przedstawili w piątek.
Państwa unijne porozumiały się ws. Funduszu Odbudowy i WIeloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027 (czyli de facto budżetu UE) w grudniu. Wtedy to udało się oddalić widmo zawetowania pomysłu, czym groziły wspólnie Polska i Węgry.
Szefowie państw członkowskich zgodzili się na kompromis wypracowany przez prezydencję niemiecką, Brukselę, Warszawę i Budapeszt, który w money.pl opisywaliśmy szczegółowo.
Fundusz Odbudowy ma przede wszystkim odbudować gospodarkę po koronawirusowym kryzysie i zabezpieczyć komfortowe życie najmłodszym dziś obywatelom UE. Często porównywany był z tzw. Planem Marshalla, który pomógł podnieść się Europie z gruzów II Wojny Światowej.
Fundusz podzielony jest na dwie części: jedna dotyczy bezzwrotnych dotacji, a druga - pożyczek. Z pieniędzy, które trafią do Polski, 23 miliardy euro to bezzwrotne dotacje, a ok. 34 miliardów to pożyczki.