Polska oraz inne kraje Unii Europejskiej mają czas do 31 kwietnia 2021 roku na przedstawienie Krajowego Planu Odbudowy (KPO). To dokument przedstawiający szczegółowy program reform i projektów strategicznych, które pozwolą rozkręcić gospodarkę dotkniętą m.in. przez obecny kryzys.
Do ostatniej chwili nie zamierza zwlekać polski rząd. - Będziemy chcieli jak najszybciej, nawet z końcem roku, przedstawić Komisji Europejskiej Krajowy Plan Odbudowy - zapowiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak.
Podkreśliła, że liczy, iż na początku przyszłego roku unijne pieniądze trafią do gospodarki.
Gra jest warta świeczki. W ramach wsparcia zaproponowanego przez Komisję Europejską Polska może otrzymać 57 mld euro.
- Rozpoczęliśmy już nieformalne konsultacje z KE dokumentu, który przygotowaliśmy - przyznała minister. Według Jarosińskiej-Jedynak do resortu wpłynęło 2,5 tys. propozycji przedsięwzięć, z tego po wstępnej weryfikacji pozostało 1,2 tys. projektów.
Będą one teraz podlegały dalszej ocenie.
KPO dzieli się na cztery główne filary dotyczące: społeczeństwa (edukacja i ochrona zdrowia), państwa (cyfryzacja usług i rozbudowa infrastruktury), gospodarki (umiejętności i nowe technologie) oraz środowiska (budynki i energetyka).
Po przedstawieniu KPO Komisja Europejska będzie miała trzy miesiące na ocenę planu.
Czytaj więcej: Giełda boi się drugiej fali koronawirusa. Jednego dnia wyparowały 23 mld zł
- Ponieważ KE mówiła, iż zależy jej na tym, żeby te środki trafiły szybko do gospodarki, nam też na tym bardzo zależy, to liczymy, że z początkiem przyszłego roku te pieniądze już będą - wskazuje Jarosińska-Jedynak.
W ramach instrumentu przyznane zostaną państwom członkowskim dotacje o łącznej wartości 312,5 mld euro, a 360 mld euro zostanie udzielone w formie pożyczek. Polska - jak wynika z ustaleń Rady Europejskiej w lipcu br. - ma otrzymać ok. 23 mld euro w formie dotacji (w cenach stałych) i ok. 34,3 mld euro w formie pożyczek (w cenach bieżących).