Pandemia koronawirusa bardzo mocno uderza w branżę lotniczą. Wszystkie polskie lotniska od ponad miesiąca są praktycznie zamknięte dla pasażerów.
Kraków nie jest tu wyjątkiem. Przedstawiciele lotniska w Balicach poinformowali właśnie, że przez cały kwiecień port obsłużył zaledwie 52 pasażerów.
Dla porównania - jeszcze rok temu liczba ta wynosiła ponad 674 tysiące osób. Czyli około 22,5 tys. dziennie, niespełna 1000 osób na godzinę i 16 pasażerów na minutę. Łatwo policzyć, że za "starych czasów" lotnisko obsługiwało w 3,5 minuty tyle osób, co teraz w miesiąc.
A gdyby nie pandemia koronawirusa to można się było spodziewać, że w tym roku uda się przekroczyć 700 tysięcy.
Ale tak się nie stało. Jak informuje prezes Kraków Airport Radosław Włoszek, na lotnisku odbywają się jedynie loty ratunkowe, wojskowe i Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. To właśnie stąd wspomniane 52 osoby, które przez cały miesiąc znalazły się na lotnisku.
Pandemia i zamknięcie granic spowodowały, że lotniska praktycznie przestały funkcjonować. Przynajmniej jeśli chodzi o połączenia pasażerskie.
To jednak nie znaczy, że na lotniskach nic się nie dzieje. - Razem z personelem przygotowujemy się na moment, gdy granice ponownie zostaną otwarte - mówi Włoszek.
W terminalu zainstalowano m.in. kamery termowizyjne czy specjalne bramki, które mają mierzyć temperaturę pasażerów, gdy ci już wrócą na krakowskie lotnisko.
Kraków Airport statystyki ruchu publikuje co miesiąc. Jeszcze raport sprzed dwóch miesięcy nie zwiastował problemów. Przez Balice przewinęło się w lutym ponad 650 tys. pasażerów. To wzrost o 26 proc. względem lutego 2019.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl