Będzie to bardzo istotne orzeczenie dla osób, które mają kredyty we frankach szwajcarskich. Może wpływać na decyzje polskich sądów, które rozpatrują sprawy frankowiczów.
- Na końcu to rząd odpowiada za bezpieczeństwo finansowe i jeśli mówi, że decyzja TSUE w sprawie kredytów frankowych pozostanie bez wpływu na stabilność systemową, to oszukuje - powiedziała Gronkiewicz-Waltz w Radiu Zet. Jak wywodziła, niekorzystny wyrok TSUE odbije się na kosztach działalności banków. To natomiast odczują klienci, po banki mogą podnieść opłaty, a także oprocentowanie, nawet jeśli Rada Polityki Pieniężnej nie zmieni stóp procentowych.
- Ja nie rozumiem, dlaczego RPP nie podnosi oprocentowania, przecież inflacja jest wyższa niż planowano. Musi być ostrzeżenie ze strony banku centralnego - powiedziała i oceniła, że za pół roku stopy procentowe mogą być drastycznie podniesione, a wtedy drastycznie wzrosną raty kredytów. - Ale to już będzie po wyborach, a wtedy to hulaj dusza piekła nie ma - podsumowała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Mimo że ten konkretnie wyrok TSUE dotyczył będzie sprawy państwa Dziubaków, wpływ będzie miał na wszystkie tego typu sprawy. Przypomnijmy, Dziubakowie w 2008 r. wzięli kredyt hipoteczny na 40 lat, bank dał im kredyt w złotych, ale indeksowany we frankach szwajcarskich. Stąd kredytobiorcy wnieśli sprawę do Sądu Okręgowego w Warszawie o unieważnienie umowy - z uwagi na, w ich opinii, nieuczciwe postanowienia dotyczące mechanizmu indeksowania. Jak twierdzi małżeństwo, postanowienia te były niezgodne z prawem, bo umożliwiały bankowi jednostronne i dowolne określanie kursu walut.