Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Sierpień
|
aktualizacja
Materiał partnera: AMK Portal

Kredyty w dobie kryzysu. Czy Polaków stać jeszcze na zakup mieszkania?

Podziel się:

W maju NBP już po raz ósmy z rzędu podniósł stopy procentowe. Ich wzrost sprawia, że spada zdolność kredytowa dla osób planujących zakup mieszkania. Czy to oznacza, że rynek nieruchomości czeka zastój, a chcąc sprzedać lokal, trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość?

Kredyty w dobie kryzysu. Czy Polaków stać jeszcze na zakup mieszkania?
(Adobe Stock)

Pod względem sprzedaży mieszkań ubiegły rok był rekordowy. Polacy kupili najwięcej nieruchomości od ponad 20 lat. Mało tego, w 2021 r. zbudowano ich najwięcej od ponad czterech dekad – oddano do użytku prawie 235 tys. domów i mieszkań. Jak wynika z danych BIK, wartość przyznanych przez banki kredytów hipotecznych wyniosła prawie 90 mld zł. Dla porównania w 2020 r. były to 63 mld, a jeszcze pięć lat wcześniej zaledwie 42 mld zł.

Pod koniec ubiegłego roku wielu analityków przewidywało, że taka dynamika wzrostu utrzyma się w kolejnych 12 miesiącach. Dziś już wiadomo, że rynek mocno wyhamował. Wpływ na to ma przede wszystkim rosnąca w gigantycznym tempie inflacja i wzrost stóp procentowych.

Na początku maja Narodowy Bank Polski, po decyzji Rady Polityki Pieniężnej, zdecydował się na ósmą z rzędu podwyżkę. Jeszcze w październiku 2021 r. stopa referencyjna wynosiła 0,1 proc., a teraz wzrosła już do 5,25 proc. Tak wysoka stawka nie obowiązywała w Polsce od grudnia 2008 r. I to zapewne nie koniec. Amerykański bank Goldman Sachs prognozuje, że NBP podniesie stopy procentowe do poziomu 7 proc., wobec przewidywanych wcześniej 5,75 proc.

O połowę mniej wniosków, dużo mniejsza zdolność

Podwyżki odczuwają ci, którzy posiadają kredyty zaciągnięte w złotówkach, bo muszą liczyć się ze spłatą wyższych rat, ale też ci, którzy dopiero chcieliby zaciągnąć hipotekę. W zaledwie miesiąc liczba osób wnioskujących o takie finansowanie spadła o prawie połowę. Specjalnie wyliczany indeks BIK znalazł się na najniższym poziomie od 2009 r. W kwietniu o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 28 420 potencjalnych kredytobiorców, rok wcześnie było to 51 580 osób.

A jakby tego było mało, od 1 kwietnia weszły w życie nowe rekomendacje KNF, które jeszcze bardziej utrudniają starania o kredyt. Zgodnie z nimi banki powinny teraz uwzględniać m.in. wyższe koszty utrzymania gospodarstwa domowego, co ma związek m.in. z galopującą inflacją. KNF zaleca instytucjom finansowym, aby te do liczenia zdolności kredytowej przyjmowały oprocentowanie powiększone o 5 proc. (dotychczas wskaźnik do takich analiz wynosił 2,5 proc.). Nowa rekomendacja zakłada także, że środki przeznaczane co miesiąc przez kredytobiorców na spłatę rat i innych zobowiązań finansowych nie powinny przekraczać 40 proc. dochodów dla osób o niskich zarobkach oraz 50 proc. przy wyższych.

Oznacza to, że dziś wnioskując o określoną kwotę kredytu, trzeba zarabiać znacznie więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Przed rokiem rodzina mieszkająca w Warszawie i zarabiająca dwie średnie krajowe, czyli ok. 6,6 tys. brutto na osobę, mogła pożyczyć z banku prawie 1,2 mln zł. Teraz jest to już zaledwie ok. 500 tys. zł.

Czy szybka sprzedaż jest jeszcze możliwa?

Sytuacja na rynku hipotecznym sprawia, że wiele osób planujących sprzedać mieszkanie zastanawia się, czy teraz to robić. Zdaniem ekspertów to wbrew pozorom dobry moment. Mimo że liczba potencjalnych chętnych może spaść, to popyt na lokale wciąż znacząco przewyższa podaż. Ceny utrzymują się na wysokim poziomie.

Wielu decyduje się też na kupno mieszkania, traktując to jako ochronę kapitału wobec szalejącej inflacji. To pozytywna wiadomość dla inwestorów i właścicieli lokali na sprzedaż. Choć zapewne teraz trzeba będzie włożyć nieco więcej wysiłku, aby z ofertą dotrzeć do zainteresowanych zakupem.

Specjalistycznych portali dotyczących nieruchomości nie brakuje. Przepisywanie tej samej treści i dodawanie zdjęć na każdym z nich osobno jest jednak wyjątkowo czasochłonne i generuje sporo wydatków. Koszt dodania ogłoszenie tylko na jednym z najbardziej popularnych serwisów w wersji podstawowej wynosi 79 zł, a optymalnej (i to w promocji) – 119 zł.

W takiej sytuacji z pomocą przychodzi portalnieruchomosci.pl. Wystarczy jedno kliknięcie, by dotrzeć z ogłoszeniem do 15 mln potencjalnych odbiorców poszukujących mieszkania, domu lub działki. Nasza oferta pojawi się jednocześnie nawet na 153 serwisach.

Zamiast spędzać przed komputerem wiele godzin, zrobimy to dosłownie w kilka minut. Wystarczy wypełnić treść i dodać zdjęcia, a następnie wybrać i zapłacić za odpowiedni pakiet ogłoszeń. W najtańszej opcji za 59 zł miesięcznie oferta pojawi się na 14 portalach. Wariant za 79 zł to obecność w 20 serwisach, a za 99 zł aż w 100. Jeśli zdecydujemy się na najdroższy pakiet za 119 zł, nasze ogłoszenie przez cały miesiąc będzie widnieć na 153 portalach, w tym na ponad 70 zagranicznych.

To najtańsza taka oferta w Polsce. Cena jednego ogłoszenia nie przekracza złotówki. Co ważne, na portalnieruchomosci.pl sprzedajemy bez pośredników. Nie tylko więc nie będziemy musieli zapłacić prowizji agentowi (często to 2 proc. od ceny sprzedaży), ale też każdemu potencjalnemu kupującemu od początku będziemy mogli jak najlepiej zaprezentować zalety naszego lokalu.

Wielu zainteresowanych bardzo ceni sobie bezpośredni kontakt ze sprzedającym. Co więcej, broker z racji liczby nieruchomości, którymi się zajmuje, często nie posiada wystarczającej wiedzy o konkretnym mieszkaniu, a nierzadko już samo dodzwonienie się do niego jest sporym wyzwaniem. Trudno tu także porównywać poziom zaangażowania. Dla pośrednika nasze ogłoszenie to jedno z wielu, a dla nas sprawa priorytetowa.

Sprawdź, ile satysfakcji daje indywidulana sprzedaż i skorzystaj z https://portalenieruchomosci.pl/.

Materiał partnera: AMK Portal

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Materiał Partnera